Komora oscylacyjna czyli magnes jaki wzniesie nas do gwiazd



Yüklə 1,36 Mb.
səhifə27/29
tarix19.11.2017
ölçüsü1,36 Mb.
#11168
1   ...   21   22   23   24   25   26   27   28   29

Każde odkrycie kolejnej zmiany treści raportu Miss Nosbocaj jest ogromnym szokiem dla autora. Uzmysławia ono mu bowiem już po raz któryś tam z rzędu iż nasze obecne zrozumienie mechanizmu w jaki czas działa jest ciągle ogromnie naiwne i dalekie od rzeczywistości. Przykładowo popularne powiedzenie "co się już stało to się nie odstanie" całkowicie mija się z prawdą i przy odpowiednim poziomie zaawansowania technologicznego naszą przeszłością daje się tak samo manipulować jak naszą przyszłością. Na początku 1994 roku, t.j. już po napisaniu poprzedniego paragrafu (*) i w 11 lat po sesji hipnotycznej w Christchurch, autor odkrył kolejną zmianę treści raportu Miss Nosbocaj wprowadzoną dosłownie na jego oczach. Zmiana ta była bardzo niewielka i sprowadzała się do zastąpienia jednego słowa przez inne, niemniej była ona tak samo szokująca jak wszystkie poprzednie. Właściwie to sprawiała wrażenie jakby wprowadzonej celowo w celu upewnienia autora i czytelników iż opisywane tu obserwacje manipulowania przeszłością faktycznie mają miejsce. Oto historia wykrycia tej zmiany. Na końcu 1993 i początku 1994 roku autor tłumaczył raport Miss Nosbocaj na język polski w celu przytoczenia go jako załącznika do niniejszej monografii. Jednym z wyrażeń uprowadzonej jakie sprawiło mu najwięcej trudności przy tym tłumaczeniu było jej określenie "baby business" użyte w ostatnim zdaniu akapitu N-92. Zarówno bowiem treść samego tego akapitu, jak i późniejsza rozmowa autora z uprowadzoną na temat jego znaczenia uświadamiały iż Miss Nosbocaj miała na myśli swoją kontrybucję do rodzaju kosmicznego przedsiębiorstwa które produkuje dzieci w sposób taśmowy. Nistety angielski termin "business" nie posiada dosłownego odpowiednika w języku polskim. Stąd po wielu przemyśleniach autor zdecydował się użyć nieco zbliżonego terminu "wytwórnia dzieci" jako najlepiej oddającego intencję uprowadzonej. Po końcowym sformułowaniu monografii, włączając w to przytoczoną tutaj już bez późniejszych zmian treść paragrafu oznaczonego (*) jaki bezpośrednio poprzedza niniejszy akapit, autor jeszcze raz powrócił do oryginalnego raportu Miss Nosbocaj aby dodatkowo porównać jego zawartość z przytoczonym w tym załączniku tłumaczeniem. Jednakże ku swemu największemu zaskoczeniu w oryginalnym transkrypcie raportu już nie występował zwrot "baby business" którego przetłumaczenie sprawiło mu poprzednio tak wiele trudności, lecz inny zwrot "baby thing". Zamiana więc zwrotów została dokonana dosłownie na oczach autora, zaś do zmiany wybrany został ten szczególny zwrot który autor pamiętał najlepiej z całego raportu, sprawiając wrażenie jakby ktoś wprowadził go tam celowo jedynie w celu upewnienia autora iż jego szokujące odkrycia na temat działania czasu faktycznie pokrywają się z prawdą. Natychmiast po wykryciu owej zmiany autor zdecydował się dodać niniejszy paragraf do monografii, tak aby podzielić się z czytelnikami tym niezwykłym faktem.

Autor aż dwukrotnie wybrał się do Auckland aby osobiście spotkać Miss Nosbocaj. Za pierwszym razem, w grudniu 1984 roku, nie było jej w domu. Do spotkania doszło więc dopiero za drugim wyjazdem w styczniu 1985 roku.

W chwili spotkania z autorem Miss Nosbocaj okazała się cichą dziewczyną o krępej budowie i niskim wzroście. Wyglądała wtedy na jakieś 23 lata. Podczas rozmowy, uderzała u niej wysoka inteligencja, znajomość życia (jaką doskonale wyraziłoby nasze przysłowie na temat "jedzenia chleba z niejednego pieca"), oraz wyjątkowa spostrzegawczość i wrażliwość. Właśnie dzięki tym atrybutom okazała się ona tak doskonałą obserwatorką, przekazując nam wielokrotnie więcej szczegółów z pokładu UFO niż potrafili to zaobserwować inni uprowadzeni, czasami posiadający wyższe wykształcenie lub techniczne zainteresowania. O swoich przygodach opowiadała z wyraźną nieśmiałością i jakby lękiem że słuchający zacznie się z niej śmiać. Po każdym nowym szczególe wyraźnie sprawdzała czy nie sprawia on niepożądanego wrażenia na rozmówcy. Powyższe uświadamia iż poprzednio musiała ona mieć raczej nieprzyjemne doświadczenia przy próbach opowiedzenia swej przygody. Sama zresztą się przyznała iż próbowała kiedyś opowiedzieć o swoich przeżyciach kilku zaufanym osobom, niemniej nie znalazła u nich zrozumienia. W czasie spotkania z autorem skarżyła się nawet że jej chłopak całkowicie nie wierzy w UFO, jednakże "dobrotliwie przyzwala jej aby ona wierzyła w co tylko zechce". Ponieważ autor zauważył iż niechętnie mówiła o swojej rodzinie, nie wypytywał więc o szczegóły. Podczas spotkania z autorem wspominała jednak swego brata - także mieszkającego w Auckland (ponieważ autor spotkał tego brata, ocenia iż prawdopodobnie jego wiek różnił się jedynie o jeden rok od wieku Miss Nosbocaj). Wykształcenie Miss Nosbocaj było podstawowe. Pracowała ona fizycznie, często zmieniając zatrudnienie i miejsce zamieszkania (to czyniło z niej osobę tak trudno uchwytną). W chwili spotkania z autorem zatrudniona była jako rodzaj salowej/kelnerki i jednocześnie pomocy kuchennej w nowozelandzkim odpowiedniku dla naszego baru mlecznego. Do czasu uprowadzenia nie interesowała się ani UFO ani też żadnymi zjawiskami o podobnej naturze. W czasie spotkania z autorem sugerowała iż chciałaby już zapomnieć o całym wydarzeniu, niestety zakodowane w jej podświadomości nakazy narazie jej to uniemożliwiały. Do nakazów tych referowała jako do "białych kul wiedzy" jakie odczuwała jakby dosłownie osadzone one były w jej ciele i oczekiwały tam uwolnienia gdy nadejdzie ku temu najodpowiedniejszy czas. Swój raport z Christchurch traktowała jedynie jako uwolnienie kilku pierwszych z owych kul.

Informacje o owych "białych kulach wiedzy" zawarte są w akapitach N-38, N-126 i N-140. Autor poleca czytelnikowi przeglądnięcie ich ze szczególną uwagą, bowiem ujawniają one zupełnie odmienną technikę zdobywania wiedzy niż technika używana dotychczas na Ziemi. Ta pozaziemska technika polega na "wkładaniu wiedzy wprost do głowy" zamiast naszego tradycyjnego "uczenia się". W tym miejscu warto tu podkreślić, że różne prognozy futurystyczne zakładają że kiedyś w dalekiej przyszłości takie "wkładanie wiedzy wprost do głowy" stanie się również możliwe na Ziemi. Jednakże jak narazie nie jest nam znana ani zasada na jakiej będzie się to odbywało, ani też technika osiągnięcia takiego efektu. Tymczasem UFOnauci zdają się już posiadać efektywną technologię (t.j. technikę wraz z odpowiednimi urządzeniami ją egzekwującymi) dokonywania takiego "wkładania" w sposób praktyczny. Wygląda więc na to że członkowie tej cywilizacji wcale nie muszą się już uczyć w szkołach i uczelniach jak nasze dzieci, lecz po prostu poddawani zostają jakiemuś szybkiemu i niemęczącemu zabiegowi zaopatrywania ich w "białe kule wiedzy". Kule te potem "otwierają się" w miarę jak zawarta w nich wiedza staje się potrzebna swemu nosicielowi. Dodatkowym atrybutem owych "kul wiedzy" formowanych przez UFOnautów jest iż ich otwieranie się uwarunkowywane może zostać odpowiednim wymogiem definiującym poziom dojrzałości emocjonalnej i intelektualnej swego nosiciela. W ten sposób wiedza której waga przerasta dany poziom dojrzałości może zostać zabezpieczona przed wpadnięciem w niepowołane ręce (np. wiedza jak zbudować bombę atomową zostanie otwarta jedynie w przypadku gdy jej nosiciel jest wystarczająco dojrzały aby nie użyć tej bomby na swoich współziomkach). Powyższe z kolei uświadamia iż, aczkolwiek członkowie obcych cywilizacji uwolnieni już zostali od mozolnego "wkuwania" potrzebnej im wiedzy, ciągle muszą oni "zapracowywać" nieustannym podnoszeniem swojej dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej na otwarcie się określonych fragmentów tej wiedzy dla ich dostępu i użytku.

Podczas osobistej rozmowy z Miss Nosbocaj autor najbardziej był zainteresowany szczegółami technicznymi jej statku (t.j. kształtem, wymiarami, rozmieszczeniem pomieszczeń w jego wnętrzu, liczbą członków załogi i ich stanowiskami pracy, komorą oscylacyjną, itp.). W czasie wielogodzinnej rozmowy uprowadzona dodała wiele szczegółów technicznych do swego wcześniejszego raportu udzielonego w Christchurch pod hipnozą. Jednym z takich szczegółów mających związek z treścią niniejszej monografii, jest obserwacja iż centralna komora oscylacyjna w jej UFO prawdopodobnie nie posiadała kształtu kostki sześciennej, a jakąś bardziej złożoną formę jakiej uprowadzona niestety nie była w stanie dokładnie zdefiniować z uwagi na ogrom tego urządzenia (na podstawie jej opisów autor jednak sądzi że najprawdopodobniej był to kształt równoległościanu szesnastobocznego). Szerokość każdej ze ścianek komory w tym UFO według jej określenia wynosiła około 4 metrów. Natomiast jej wysokość była tak duża że ta sama komora centralna widoczna była aż z trzech różnych poziomów (pięter) statku. Prawdopodobnie więc wysokość tej komory przekraczała conajmniej 9 metrów.

Uprowadzenie nieco przypominające przypadek Miss Nosbocaj, opisane jest też w książce [1Z] pióra Budd'a Hopkins, "Intruders: the incredible visitations at Copley Woods", Random House, Inc., New York 1987, ISBN 0-394-56076-0.

Losy Miss Nosbocaj po styczniu 1985 roku nie są autorowi dokładnie znane. Prawdopodobnie nie nadszedł też właściwy czas na uwolnienie następnej ze zamkniętych w niej białych kul wiedzy. Jedynie przez przypadek udało mu się usłyszeć iż około 1987 roku urodziła córeczkę, oraz że nadal mieszkała wtedy w Nowej Zelandii.

Ponieważ raport Miss Nosbocaj doskonale uzupełnia zawartość niniejszej monografii, autor postanowił osobiście przetłumaczyć go na język Polski i przytoczyć jego całość w tym załączniku. Jako iż tłumaczenie to przygotowane zostało w celach naukowych, stara się ono jak najwierniej oddawać informacje przekazywane przez uprowadzoną, używając jej zwrotów, jej powiedzeń, oraz jej stylu mówienia. W sensie polszczyzny nie jest więc ono retuszowane, sprostowywane, wygładzane ani też upiększane.

Poniżej przytoczono owo tłumaczenie pełnej treści raportu uprowadzonej udzielonego podczas jej seansu hipnotycznego w Christchurch. W tłumaczeniu tym autor przyjął następującą konwencję oznaczeń: przez literę "N" oznaczone zostały wypowiedzi Miss Nosbocaj, przez literę "H" oznaczone zostały wypowiedzi jej hipnotyzerki, zaś zaraz po tych literach przytoczono numer kolejny danego ustępu jaki ma służyć ułatwieniu odnajdywania określonych opisów w celu ściślejszego referowania do nich, w nawiasach klamrowych {jak ten} przytoczono dodatkowe wyjaśnienia autora nieobecne w oryginalnym tekście, w miejscach wykreślonych _ wypowiedziane zostało imię uprowadzonej (którego autor zobowiązał się nie publikować), w miejscach ... na oryginalnej taśmie zawarte były słowa lub zdania z powodu złej jakości technicznej nagrania niemożliwe do zrozumienia, natomiast przez użycie dużych liter w zwrocie ON (i pochodnych) podkreślone zostało iż zwrot ten odnosi się do UFOnauty odpowiedzialnego za uprowadzenie (t.j. aby jednoznacznie odróżnić go od zwrotu "on" odnoszącego się przykładowo do stołu, kombinezonu, czy wehikułu). Oto tłumaczenie pełnej treści omawianego raportu:

* * *

{Część I: rozmowa hipnotyzerki z uprowadzoną poprzedzająca właściwe zahipnotyzowanie i raport udzielony pod hipnozą.}



H-1: Środa, dnia 6 kwietnia 1983 roku. Twoje przejścia _ miały miejsce jakieś dwa lata temu?

N-2: Mmm.

H-3: Ciekawa jestem czy mogłabyś opowiedzieć mi coś niecoś na ich temat. Zdarzyło się to w Auckland?

N-4: Tak.

H-5: I gdzie dokładnie to nastąpiło w Auckland? Jak mi się zdaje wspominałaś coś o domu przyjaciela.

N-6: Ja pracowałam wtedy dla plantatorów pomidorów,

H-7: uhm,

N-8: i weszłam, oni tam mieli piramidę na swojej posiadłości i ciągle mnie namawiali abym weszła do niej podczas którejś z przerw na lunch i położyła się na chwilę, to jakoby miało być bardzo dobre dla odprężenia.

H-9: Jak duża byłaby ta piramida?

N-10: Oh, sądzę że około ośmiu lub dziewięciu stóp {ok. 3 metrów}.

H-11: Taka była na zewnątrz?

N-12: Mmm.

H-13: Z czego była wykonana?

N-14: Sądzę iż ze sklejki.

H-15: Mmm. Dobrze, czy chciałabyś teraz kontynuować swe opowiadanie.

N-16: A więc weszłam do środka, położyłam się i leżałam tam przez kilka minut, zaś w środku było zupełnie ciemno, nagle jednak dookoła zjawiło się to jasne światło. Wyglądało jakby padało na mnie z wierzchołka piramidy i sprawiało wrażenie jakby rozszczepiało ono moje ciało na maleńkie cząsteczki, ale światło także było wykonane z cząsteczek, mniejszych od moich i wchodziło ono pomiędzy cząsteczki mojego ciała zaś ja odczuwałam że zaczynam się przemieszczać i zaczęłam odczuwać zimne mrowienie/ciarki i wzlatywałam w górę smugi tego swiatła.

H-17: I co stało się potem _?

N-18: Oh, ja wzlatywałam wzwyż tej smugi światła, zaś następną rzeczą jaką pamiętam to że byłam w tym pomieszczeniu, ale nie pamiętam, ja tylko pamiętam niewyraźnie fragmenty jakie opowiedziałam i był tam mężczyzna i ON, ON mnie, ON użył na mnie wszystkie te niezwykłe maszyny i przeprowadził różnego rodzaju badania medyczne i,

H-19: Gdzie były te maszyny, w której częsci pomieszczenia, czy były one porozrzucane po całym pomieszczeniu czy też były rozmieszczone w jakiś określony sposób i gdzie Ty byłaś w tym pomieszczeniu?

N-20: Pamiętam jedną z nich. Ja byłam, to był jakby długi stół i ja leżałam na nim. Zdawał się być wykonany z metalu zaś ja leżałam na nim i byłam, ja byłam całkiem naga zaś ON jakby wsunął, wsunął mnie do środka, głową naprzód do tej okrągłej rzeczy, maszyny, zaś to zaczęło obracać się dookoła, okrążyło mnie i zdaje mi się iż czułam jakby rodzaj promieni wchodzących w mnie i sprawdzających moje ciało.

H-21: Czy ON pozwolił sobie aby Cię dotknąć?

N-22: Nie jestem w stanie sobie przypomnieć.

H-23: Czy widziałaś JEGO ręce?

N-24: Mmm.

H-25: Czy mogłabyś je opisać?

N-26: Były długie i bardzo piękne, bardzo długie palce.

H-27: Czy zauważyłaś ile palców?

N-28: Nie sądzę.

H-29: Czy mogłabyś opisać tego meżczyznę?

N-30: A więc ON był znacznie wyższy niż normalnie i miał bardzo jasne włosy, delikatny blond, były one niemalże przeźroczyste tak delikatne, zdaje mi się iż ktoś mógłby niemal pomyśleć że ON był łysy gdyby nie przyglądnął mu się wystarczająco dobrze i ON miał podłużną twarz, białą skórę, bardzo delikatną i było też coś dziwnego z jego oczami, nie mogę sobie przypomnieć i dał mi odczucie prawdziwej ufności. Ja wcale się nie martwiłam, to znaczy, nigdy przedtem GO nie widziałam i ON dokonywał na mnie te dziwne rzeczy i to wcale mnie nie martwiło co ON przeprowadza. I ON ubrany był w rodzaj kombinezonu jaki czuło się, to jest on fascynował mnie tak bardzo i zdawał się być tak pięknego kroju zaś ON nie miał nic przeciwko i pozwolił mi go dotknąć, że z czegokolwiek był on wykonany - i ja pamiętam jak dotykałam go przez dłuższy czas i starałam się porównać go do czegokolwiek co już znam ale nie mogłam, nie mogłam znaleźć niczego co możnaby do niego porównać, był on jak, jakby z jakiegoś rodzaju metalu ale miał kompozycję bardzo, bardzo delikatnej tkaniny i był on, myślę że był on jakby połączony w pasie z grubszym pasmem takiego samego czegoś, płótna, oraz naokoło nadgarstków i także buty jakie ON nosił były z tego samego materiału tyle tylko iż nieco grubszego i były one połączone ze spodniami na kostkach za pomocą taśmy tego samego,

H-31: Czy ON mówił coś do Ciebie?

N-32: ON powiedział mi wiele rzeczy ale teraz nie mogę sobie przypomnieć czy ON przekazał mi myśli, JEGO myśli do mojej głowy, czy też użył ON słów.

H-33: Czy czytałaś wiele o kosmitach?

N-34: Ja czytałam jakieś dwie książki ostatniego roku, znalazłam dwie książki o NICH. Było to dla mnie duże zaskoczenie dowiedzieć się iż inni ludzie mieli bardzo podobne doświadczenia.

H-35: Jakie książki czytałaś _?

N-36: Jedna była o niejakim George Adamskim i była też inna, nie potrafię sobie przypomnieć autora, było to po prostu wiele krótkich opowieści jakie zaczerpnięte zostały z wycinków gazetowych i innych źródeł.

H-37: Aha.

N-38: Na dodatek, miałam wrażenie iż ON przekazał mi rodzaj białych kul wiedzy, tak to tylko mogłabym opisać, wstawiając mi je do środka, to czuło się jakby do środka mojego ciała, w moje łono, jakby ON wślizgnął je tam i one osiadły tam razem z resztą zawartości i niektóre z nich miały niemal grubsze skorupki od innych i niektóre byłoby łatwiej otworzyć inne zaś byłyby, byłoby bardziej ciężko, jako iż są one głębiej i bardziej skomplikowane, ja nie mogłabym ich zrozumieć i niektóre jakbym zrozumiała, jako iż czuję że wiem teraz rzeczy jakich nie wiedziałam poprzednio. Później nie potrafiłabym powiedzieć które rzeczy, ale one tam ciągle istnieją.

{Część II: hipnotyzowanie.}

H-39: Teraz delikatnie do tyłu. I możesz ponownie przeżyć swoje doświadczenia w piramidzie. Odpręż się, bardzo, bardzo wygodnie. Możesz teraz pamiętać wszystko wyraźnie, wszystkie rzeczy, widoki, dźwięki w piramidzie. Jest to jakbyś była tam ponownie, leżąc w piramidzie. Chciałabym abyś doświadczyła wszystkiego wyraźnie, wszystkiego co Ci się przydarzy i opowiedziała mi o tym gdy to się przydarzy. Możesz mówić bardzo łatwo i wyraźnie w swoim bardzo odprężonym stanie, możesz także rozumieć niektóre z rzeczy jakie były niedostępne dla Ciebie poprzednio. Tak więc opowiadałaś mi o podróżowaniu w smudze światła. Chciałabym abyś doświadczyła je teraz i opowiedziała mi o odczuciu w swym ciele i o tym świetle. Opowiedz mi co w tej chwili przeżywasz _.

{Część III: raport udzielony już po zahipnotyzowaniu.}

N-40: Jest, jest bardzo ciemno. Mogę tylko zobaczyć szczyt piramidy i właśnie się zastanawiam co ja tu robię. Musiało mi się zwario, to znaczy, chyba zwariowałam, ale ja to zniosę przez krótką chwilkę jeśli zaoszczędzi mi to ... Zresztą to osłania mnie przed słońcem, zaś na dworze jest przecież dosyć gorąco. Poleżę sobie tutaj przez chwilkę i pomyślę że wszystko to tylko mi się zdaje. Myślę że, że ja, ponieważ ja nie, ja faktycznie nie wiem co za chwilę nastąpi ale myślę że mi się to wydaje bo moje ciało zaczynają właśnie przechodzić dreszcze {mrówki}.

H-41: Czy jest to przyjemne uczucie?

N-42: Tak, tak to jest, jakby poczucie stania się lżejszym. I teraz taka rzecz, czy tam, czy tam jest świtło? Nie jestem pewna, ale to wygląda na to, mam właśnie uczucie iż tam jest światło przybywające skądś, zaś ja go się wcale nie spodziewałam, nie, nie tutaj.

H-43: Czy jest ono jakiegoś szczególnego koloru, to światło?

N-44: Jest rodzaju, jest mi trudno zobaczyć, wiesz uczucie jakby powracało ale jest trudno zobaczyć. Myślę, myślę że jest jakby złotawego koloru, zaczyna się jakby jakieś uczucie światła ale uzyskuje ono jakby złocisty kolor kiedy zaczyna się nasilać i wchodzić w mnie i gdy zaczyna naprawdę wdrążać się w mnie jest coraz złociściejsze, głębszy złoty kolor kiedy ja zaczynam cała cierpnąć i wszystko nagle zaczyna przyspieszać w górę, zaś ja czuję iż się trzęsę z zimna, tak jakbym dostała drgawek, tak jak to czyni ktoś kiedy jest mu zimno i tak, jest ono złote, zaczyna się nasilać i moje ciało czuje się jakby stało się naprawdę ogromne, jest teraz kolosalne i ciągle się powiększa i zaczyna tracić formę, teraz jest już jak ogromna okrągła masa i jeszcze ciągle się powiększa i powiększa i rozszerza i ja czuję się jakbym była w środku swego ciała i jakbym stawała się bardzo maleńka, jestem faktycznie maleńka zaś moje ciało jest naokoło mnie i staje się tak duże, iż rozpościera się na ogromną odległość odemnie, ale to może być ponieważ faktycznie ja jestem mniejsza i, i, i moje ciało jest tak duże bo ja czuję się tak mała. Nie jestem pewna, być może iż stało się jak to czuję, nie potrafię powiedzieć. I to jest takie dziwne uczucie i ja, ja się trzęsę z zimna, to daje się odczuć naprawdę dziwnie, i, i światło wchodzi pomiędzy i porusza się, porusza się tak szybko, to światło przemieszcza się tak szybko że ja zaczynam lecieć razem z nim, lecę z tą samą szybkością i zaczynam czuć że jestem teraz cząstką tego światła, i czuję iż jestem częścią tego światła i poruszam się z nim i to jest, to jest naprawdę przyjemne, to jest, to jest lot, jest dynamiczny, jest daleki, jest bardzo szybki i, i miękki, i jest on przez bardzo dużą przestrzeń, jest to naprawdę przyjemne odczucie i ja naprawdę nim się delektuję. Ja nie mam pojęcia gdzie ja lecę ani dlaczego ja lecę, naprawdę nie wiem, takie coś nie przytrafiło mi się nigdy przedtem. Ja ... ja naprawdę ... ja mam to dziwne uczucie jakby, szczęśliwości, jestem bardzo szczęśliwa że to się dzieje, jestem dosyć ukontentowana, to jest jakby, to zdarzało się każdego dnia, nigdy mi się to nie przytrafiło przedtem ale to się czuje jakby zdarzyło się każdego dnia i jestem bardzo szczęśliwa bez powodu, jestem szczęśliwa i ciągle lecę, kontynuuję swój lot, poruszając się z tym światłem, wyżej i wyżej i jest to bardzo długa droga. Ciągle lecę.

H-45: Dobrze, kontynuuj swój lot. Powiedz mi teraz co stało się potem.

N-46: Dolatuję do czegoś, mogę to już odczuć iż dolatuję do czegoś i jestem coraz bliżej zmierzając w tego kierunku. Jak dotąd nie mam pojęcia co to jest i nie wiem gdzie ja jestem ale zbliżam się do czegoś i zmierzam w tego kierunku i oh! Właśnie przemieszczam się przez, przenikam przez jakiś rodzaj powłoki, czy obiektu i właśnie czuję uderzenie swego ciała gdy przeniknęłam przez to i ciągle mam dreszcze, ciągle odczuwam te drsz, jakbym była no wiesz zesztywniała ze zimna, i wyraźnie mogę odczuć to wewnętrzne dygotanie, i właśnie przenikam gdzieś i jest tam, jest tam dużo światła, to jest pomieszczenie czy coś, jest ono oświetlone, i jest tam już ktoś, ktoś tam już stoi i ON jest ubrany w srebro, w lśniące srebro, i ON jest, ON czeka na mnie przy czymś, przy czymś wykonanym z tego samego materiału jaki on ubiera tylko że on ubiera miękką odmianę podczas gdy to jest, to jest solidne, to się nie porusza, jak, jak szpitalne łóżko na kółkach, tylko że to nie jest łóżko szpitalne ale jakby podobne do niego i ON stoi przy nim i patrzy na mnie obserwując mnie gdy się zbliżam do NIEGO, chociaż ja nie wiem jak ja się do NIEGO zbliżam, jednak ON stoi tam przy tym łóżku i czeka aż tam się dostanę i wygląda bardzo zadowolony, sądzę iż się nawet uśmiecha. On stoi tam i ma swoje ręce splecione przed sobą w geście czekania tam cierpliwie jakby, no wiesz, powstrzymując swoją ciekawość, i spodziewając się mnie i oto ja jestem. Nie mogę dostrzec nikogo więcej, i właśnie zbliżam się do niego, zaś ON, ON coś mi robi.

H-47: Czy to boli?

N-48: Nie wiem.

H-49: Co ON Ci robi?

N-50: ON robi to tak że ja nie jestem w stanie powiedzieć. ON, ON robi to w sposób że ja, ja nie mogę, ON nie, ON nie chce, ON nie chce aby zbyt wiele, ON nie chce abyś Ty, ON robi, ON nie, ON nie chce,

H-51: Czego ON nie chce _?

N-52: Niektóre rzeczy ON Ci powie, i niektóre rzeczy ON chce abyś Ty poznała, ale są takie rzeczy jakich ON nie chce abyś Ty wiedziała i jedną z nich jest co, co się stało od czasu gdy ja najpierw dotarłam i zobaczyłam, i zobaczyłam JEGO aż do czasu gdy znalazłam się na tym stole zaś on wsuwa mnie do tej maszyny i wszystko pomiędzy tymi momentami, ON, zaszły wydarzenia ON nie chce abyś Ty poznała, i ON, ON wkłada coś w mnie i, i ja nie mogę przedrzeć się poza to wydarzenie. ON wkłada, nie wiem co to jest, to jest, to nie jest ... Ja zawsze sądziłam że ON był naprawdę dobry, zawsze dawał mi odczuć że jest taki naprawdę, zawsze od czasu powrotu, i miałam wszystkie te lata przyjemnych wspomnień i zawsze sądziłam że ON był naprawdę dobry dla mnie, ale tam jest coś co ON uczynił i czego ON nie chce abym komukolwiek opowiedziała ponieważ, mogę to odczuć, jest tam jakaś ogromna zapora, jest ona jakby ściana czy coś w tym rodzaju. Jednak ja naprawdę chciałabym wiedzieć co to jest ponieważ ja wierzę iż to jest moja pamięć i ON nie ma prawa stawiać w niej takich zapór.

H-53: Dlaczego ON nałożył tą zaporę?

N-54: Dla mojego własnego dobra.

H-55: Mmm.

N-56: ON nie ma prawa. To jest, to jest moje ciało. Nie mam nic przeciwko dopomożeniu MU z jego eksperymentami lub czymkolwiek innym ON chce wiedzieć o naszej planecie jeśli ON zamierza dopomóc ludziom, ale nie sądzę, nie sądzę ON, no wiesz, ja bym uczyniła dla NIEGO to samo co bym uczyniła dla Ciebie ale ON nie ma prawa aby,


Yüklə 1,36 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   21   22   23   24   25   26   27   28   29




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©www.genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə