5
od mgr P. Ratkowskiej.
W obecnym wydaniu
Historii filozofii umieszczone zostały motta, których w poprzednich wydaniach nie
było: zostały dodane z myślą, że opinie znakomitych myślicieli przyczynią się do wytłumaczenia,
dlaczego
ogłaszane są historie filozofii, a w szczególności takie, jak niniejsza. Wszystkie trzy motta pochodzą od
filozofów (nie od historyków filozofii). Pierwsze jest wzięte z Kanta, z jego wykładów wygłoszonych w
Uniwersytecie Królewieckim w r. 1790/1, a wydanych później, dopiero po czterdziestu latach, już po śmierci
filozofa. Motto to brzmi w polskim przekładzie jak następuje: „Wyłuskanie głównych idei jest w niektórych
pismach tak trudne, że częstokroć sam autor nie może ich odnaleźć, i niekiedy ktoś inny może mu lepiej
powiedzieć, jaka była ta główna idea". Ten „ktoś inny" to przede wszystkim historyk. Twierdzenie Kanta
uwydatnia najwłaściwszy sens wysiłków historyków filozofii,
przekonuje, że dla tego, kto chce poznać
wielkich myślicieli przeszłości, nie dość jest studiować ich teksty własne, że dobrze jest je uzupełniać przez
opracowania i komentarze historyków.
Drugie motto jest z
Myśli Pascala. Po polsku brzmi: „Skoro nie można być uniwersalnym i wiedzieć
wszystkiego, co się da wiedzieć o wszystkim, to trzeba wiedzieć wszystkiego po trochu. O wiele bowiem piękniej
jest wiedzieć coś ze wszystkiego, niż wiedzieć wszystko o jednym". Tekst Pascala jest usprawiedliwieniem
poczynań historyka filozofii, usprawiedliwia je nie mniej, choć inaczej niż tekst Kanta. Tłumaczy, dlaczego
niektóre historie filozofii, między innymi niniejsza historia, omawiają tak liczne i tak różnorodne wątki,
prądy, stanowiska. Bo choćby wśród wielu wątków, prądów, stanowisk filozoficznych były też mniej
doniosłe, mniej genialnie pomyślane, mniej wpływowe, to jednak ich wielość i różnorodność pokazuje, do czego
w dziedzinie najogólniejszych zagadnień zdolny jest umysł ludzki i ile jest możliwości rozwiązania tych
zagadnień.
Nieco dalej Pascal pisze: „Niech nikt nie mówi, że nie powiedziałem nic nowego: rozmieszczenie
treści jest nowe. Kiedy się gra w piłkę, obaj gracze grają tą samą piłką, ale jeden mierzy nią lepiej". Ten tekst
daje znów wyraz przekonaniu, że czynność historyka filozofii nie jest bierna, że nie tylko wyławia on i przepisuje
myśli dawnych filozofów, że robi znacznie więcej. Przynajmniej „rozmieszczenie treści" jest jego własne, a to
jest niemała rzecz.
Trzecie motto jest z Kartezjusza. Wśród „prawideł kierowania umysłem", jakie zostawił, V
prawidło jest takie: „Cała metoda polega na porządku i rozłożeniu tego, na co należy zwrócić uwagę, aby
odkryć jakąś prawdę". To znaczy: jedynie metoda „rozkładania", członkowanie, dzielenie spraw zawiłych i
ciemnych pozwala je uczynić prostymi i jasnymi. Kartezjusz miał na myśli
dochodzenia matematyka czy
przyrodnika; ale to samo dotyczy dochodzeń historyka. Czytelnik bez trudu zauważy, że autor niniejszej
historii filozofii posługiwał się właśnie tą metodą.
PRZEDMOWA DO ÓSMEGO WYDANIA
Książka niniejsza została napisana bez mała pół wieku temu. Pierwsze wydanie ukazało się w r. 1931;
w trzecim przybył cały tom, wydanie szóste również zostało powiększone o szereg rozdziałów. Pozostałe
natomiast wydania ukazywały się nie zmienione. Niech i niniejsze wydanie bez zmian idzie w świat. Z
jednym wszakże wyjątkiem: literatura przedmiotu niezmiernie od poprzednich wydań wzrosła, należało ją
uzupełnić. Układ bibliografii pozostał w zasadzie ten sam co i w poprzednich wydaniach, natomiast treść jej
została znacznie wzbogacona: stało się to dzięki wydatnej pomocy mgr Janusza Krajewskiego.
POSŁOWIE DO PIERWSZEGO WYDANIA
Autor tej książki korzysta oczywiście z obyczaju, pozwalającego w przedmowie zwrócić się do
czytelnika z wyjaśnieniami bardziej osobistymi niż te, jakie były właściwe w samej pracy. Ale wyjaśnienia te,
napisane po skończeniu pracy, niech też na końcu będą drukowane, jako posłowie, nie jako przedmowa.
Pozwoli to autorowi przyjąć, iż książka jego znana już jest czytelnikowi, i zwolni od objaśniania, jak ją pojął;
wystarczy wytłumaczyć, dlaczego pojął ją właśnie tak a nie inaczej.
Dlaczego, najpierw, swą
Historię filozofii przedstawił jako historię filozofów, a nie zagadnień?
Uczynił to
pomimo przekonania, że historia zagadnień jest doskonalszym rodzajem historiografii, który daje
sposobność do samodzielniejszej pracy historyka, podczas gdy rodzaj tu stosowany nie może pominąć
referowania poglądów i pisania tego, co dawni filozofowie napisali już sami. Wszakże wyższy rodzaj
6
dziejopisarstwa filozoficznego może być stosowany jedynie na podstawie niższego, który dostarcza mu
materiału faktycznego. Nie mając w polskiej literaturze naukowej pracy, która by ten materiał całkowicie
zawierała, trzeba było wyższe zadanie uznać za
cura posterior i zająć się niższym. Nie mogąc rozwinąć historii
zagadnień filozoficznych, autor pragnął jednak przynajmniej naszkicować ją i po omówieniu doktryn
każdego okresu zestawiał krótko jego zagadnienia i pojęcia. Czy to zespolenie dwóch trybów wykładu -
obszerna historia filozofów z krótką historią zagadnień - okaże się celowe, osądzą to czytelnicy.
Dlaczego, następnie,
Historia ta zawiera tylko filozofię europejską? Dlatego, że jest pracą jednego
tylko człowieka, a jeden człowiek nie może objąć naukowo dziejów fiilozofii wszystkich krajów i ludów;
filozofia pozaeuropejska stanowi inną zupełnie specjalność naukową. Przebieg zaś filozofii europejskiej może być
zrozumiały bez odwoływania się do filozofii innych części świata. - Książka powinna właściwie nazywać się
Historią filozofii europejskiej; ale utarło się wśród historyków europejskich historię własnej filozofii zwać
„historią filozofii", i autor skorzystał z tego skrótu niedokładnego, ale wygodnego.
Dlaczego w książce niniejszej pewna ilość wybitnych i reprezentatywnych myślicieli została wysunięta
na pierwszy plan, inni zaś potraktowani tylko ubocznie? Taki sposób traktowania
przedmiotu nie jest
sprawiedliwy - autor ma tego świadomość. Wybrał go jednakże - aby w ten olbrzymi materiał, jaki zawierają
dzieje filozofii europejskiej, wprowadzić pewną przejrzystość, uwypuklić najwybitniejszych ludzi i
najważniejsze myśli.
Dlaczego książka została rozbita na mnóstwo drobnych rozdziałów, dlaczego pedantycznie przy
każdym autorze oddzielono jego „życie", jego „pisma", jego „poprzedników", „rozwój", różne działy jego
„poglądów", jego „następców" i „opozycję" przeciw niemu? Dla tego samego powodu: aby wprowadzić
przejrzystość do ogromnego materiału. A także z myślą o tym, że książka ta jednym służyć będzie do czytania,
innym zaś może do uczenia się; uczyć się zaś będzie łatwiej przy takiej redakcji. - Inne, szczęśliwsze, bo bogatsze
literatury mają różne opracowania historii filozofii dla różnych użytków: mają „podręczniki", „zarysy" i
opracowania kompletne, mają książki, z których student uczy się do egzaminu, inne, które
uczony specjalista ma
pod ręką przy swej pracy badawczej, inne jeszcze, z których laik, nie poświęcający się specjalnie filozofii, w
sposób łatwy i interesujący może poinformować się o jej dziejach. Piśmiennictwo polskie nie jest w tak
szczęśliwym położeniu: ma wprawdzie niemało monografii i przyczynków, ale mało opracowań
całokształtu. Z tych zaś najlepsze są zaczęte, ale nie skończone. Poprzednie pokolenie tłumaczyło je
przynajmniej z języków obcych, w ostatnich zaś czasach przekładów jest mało, a te, które są, nie były szczęśliwe
w wyborze. Wobec takiego stanu rzeczy, autor - choć pamięta o przysłowiu
qui trop embrasse, mal étreint -
usiłował napisać książkę „do wszystkiego": do czytania i do uczenia się, taką, która byłaby zarówno
podręcznikiem uniwersyteckim, jak i możliwą lekturą dla nie filozofów; chciał, by służyła
studentom
studiującym specjalnie filozofię, ale także mogła przydać się przy egzaminach magisterskich z „głównych
zasad filozofii". Dla tego ostatniego celu układ ten z jego podziałem na drobne działy zdawał się szczególniej
wskazany; profesor wyjaśni swemu słuchaczowi, jakie według niego działy pominąć może lub powinien.
Dlaczego są w książce powtórzenia? Bo omawiając danego filozofa, autor chciał zgromadzić
wszystkie ważniejsze wiadomości, dotyczące jego filozofii; więc np. omawiając Sokratesa, musiał powiedzieć,
że był on nauczycielem Platona, a omawiając Platona, nie mógł nie zaznaczyć, iż był uczniem Sokratesa.
Zresztą: co warto powiedzieć raz, to warto też powiedzieć i dwa razy - jak to napisał już Empedokles.
Dlaczego, dalej, działy filozofii są uwzględniane nierównomiernie? Aby olbrzymi materiał, leżący przed
historykiem filozofii, materiał, który jest nie tylko olbrzymi, ale też niezmiernie różnorodny, doprowadzić do
pewnej jednolitości. O czymże to nie traktowano pod nazwą „filozofii"? Historyk ma prawo selekcji i autor
skorzystał z tego prawa; położył nacisk na to, co zdaje się czynnikiem najbardziej stałym i najistotniejszym w
zmiennych dziejach filozofii: na pogląd na świat. Toteż metafizyka i, poniekąd,
teoria poznania i etyka
zajęły najwięcej miejsca w jego książce, usunięte zaś zostały na drugi plan inne działy, nawet takie jak
estetyka, które autorowi osobiście są najbliższe.
Dlaczego ostatni okres filozofii został ujęty inaczej niż poprzednie? Albowiem brak nam jeszcze
wobec niego perspektywy; wybranie kilku czołowych jego myślicieli byłoby nazbyt dowolne, więc słuszniejszym
wydało się w tym wypadku ograniczyć się do przeglądu prądów i poglądów.
Dlaczego, następnie, bibliografia nie jest we wszystkich działach utrzymana równomiernie, dlaczego
obejmuje mało pozycji obcych, a wiele polskich? Albowiem obcojęzyczna literatura filozoficzna posiada swe
zupełne wykazy, i nie mogło być celem książki niniejszej powtarzać olbrzymią bibliografię Ueberwega i
innych; natomiast prace Polaków rzadko były zestawiane. Dlatego też tam autor wymieniał tylko dzieła
podstawowe (lub stosunkowo w danym dziale najcenniejsze), tu zaś starał się zebrać pozycji jak najwięcej, nie