wersja robocza: maj 2007
determinować, o czym świadczy tzw. droga przez ontologie do
transcendentalnej świadomości i wynikający stąd projekt transcendentalno-
fenomenologicznej interpretacji ontologii.
56
Po drugie, ani zwrot transcendentalny, ani też korelacyjna koncepcja
poszukiwania źródeł fenomenów nie łączyły się u Husserla, tak jak to było
wypadku Kanta, z przekonaniem, że podmiot jest jakimś zamkniętym w
sobie ‘siedliskiem’ form naoczności i kategorii i że w efekcie - kauzalnie
zinterpretowanego - oddziaływania ze strony ‘rzeczy samych w sobie’
powstaje sfera zjawisk (fenomenów). Analizy dotyczące natury podmiotu,
podmiotu, jako bytu różnego od strumienia przeżyć świadomych,
doprowadziły Husserla do wniosku, że ten identyczny biegun wszystkich
przeżyć, który nulla ‘re’ idiget ad existendum, jest wprawdzie czymś
trwającym w czasie, lecz jednocześnie, że jest on ontycznie ‘kruchą’
strukturą, jest ciągle odnawiającą się teraźniejszością, czymś, co ciągle
‘rozpadając’ się na fazy przeszłości i ‘otwierając’ się na przyszłość, ciągle
też się w tym ‘rozpadaniu’ odnawia. To taki podmiot, a nie kantowska
autarktyczna ‘świadomość w ogóle’ (Bewusstsein berhaupt), świadomość
wyposażona w formy naoczności i kategorie, ‘stoi naprzeciw’ ogromnej
masy fenomenów, którą nazywamy światem.
Po trzecie, Husserl wprawdzie ciągle powtarzał, że świat konstytuuje
się w świadomości, lecz gdy bliżej spojrzymy na ten wręcz slogan z jednej
strony, z drugiej zaś gdy weźmiemy pod uwagę ogromną ilość konkretnych
analiz dotyczących różnych zagadnień, które pozostawił, to widać, że o
ż
adnej konstytucji w sensie wytwarzania świata przez świadomość nie może
być mowy: kruchy ontycznie, ciągle odnawiający się w swoim trwaniu,
podmiot nie może wytwarzać świata i świat nie może być od niego zależny.
Fundamentalnie patrząc,
p a r a d o k s H u s s e r l o w s k i e j
k o n c e p c j i k o n s t y t u c j i świata w świadomości wydaje się polegać na
takiej oto alternatywie: albo trzeba byłoby przyjąć, że wszystkie ‘schematy’
konstytuowania się świata są jakoś zawarte w podmiocie, że więc tkwi w
nim niejako ‘program’ konstytucji świata - i to ‘program’, co
najdrobniejszych szczegółów - co jednak jest nie tylko dziwaczne, lecz
także całkowicie niezgodne z naturą kruchego ontycznie podmiotu, albo
slogan ‘świat konstytuuje się w świadomości’ miał oznaczać tylko to, że
ś
wiadomy siebie podmiot jest ‘miejscem’, w którym ujawnia się ogromna
‘masa’ fenomenów. ‘Konstytucja świata’ oznaczałaby więc korelację
pomiędzy różnymi rodzajami fenomenów a różnymi sposobami ich
doświadczania - tylko tyle i nic więcej.
Inaczej to komentując, wydaje się, że w filozofii nie da się wiele
zrobić, jeśli chodzi o idealizm: kto kiedykolwiek ‘wyprowadził’ świat z
podmiotu poza deklaracjami, przy czym trzeba pominąć idealizm w
znaczeniu Kanta, to znaczy idealizm jako agnostyczną tezę co do
56
Na temat różnych ‘dróg’ do transcendentalnej subiektywności – droga kartezjańska,
droga przez psychologię, droga przez ontologie – por. S. Judycki,
Intersubiektywność i
czas, s. 27-37.
75
wersja robocza: maj 2007
możliwości poznania prawdziwej natury świata. Jak zatem należy
wytłumaczyć te ciągłe idealistyczne deklaracje Husserla, czy było to jakieś
szaleństwo teoretyczne? Otóż wydaje się, że rozwiązanie znajduje się w tej
sławnej formule z Idei I, że świadomy podmiot nulla ‘re’ idiget ad
existendum. Idealizm oznaczał nie konstytucję świata w świadomości, jako
jego wytwarzanie przez świadomość, ani nie oznaczał agnostycyzmu, lecz
idealizm ten był tezą spirytualistyczną stwierdzającą samodzielność
podmiotu względem świata.
Wiele zmieszania w kwestii transcendentalnego wymiaru
fenomenologii powstało w wyniku sugerowania przez komentatorów - a
także przez samego Husserla - że w pojęciu konstytucji nie chodzi o
konstytucję świata po prostu, lecz o konstytucję sensu różnych danych,
fenomenów itp. Mimo tych powracających ciągle interpretacji, trzeba
podkreślić, że Husserl nie odkrył - i wydaje się, że nie mógł tego zrobić ani
on, ani żaden inny człowiek - jak konstytuują się poszczególne sensy
różnych fenomenów, ani tym bardziej, jak konstytuuje się świat lub byt po
prostu. Jak takie odkrycie miałoby wyglądać? Nie mogłoby być to przecież
‘odkrycie zza biurka filozofa’, to znaczy odsłonięcie jakichś ukrytych przed
naukowcami schematów konstytucji świata i ujawnienie, jak te schematy
nieświadomie ‘warzą’ się w tyglu podmiotu, jak w tym tyglu ‘warzy’ się
zatem sam świat (lub nawet tylko sens świata), aby potem ‘wytrysnąć’ z
podmiotu i pojawić się dla jego (empirycznej) świadomości. Konstytucja
transcendentalna mogła oznaczać wyłącznie fakt, że człowiek jest istotą
otwartą na świat, a jego świadomość ma aspekt transcendentalny nie w
sensie ‘tygla’ dla schematów konstytucji, lecz w tym znaczeniu, że jest ona
miejscem, w którym ujawnia się, niesprowadzalna ani do świadomości ani
do podmiotu, ogromna masa fenomenów.
Można w tym kontekście zwrócić uwagę na następujące
sformułowania Husserla z jego rękopisów pochodzących z 1922 r.:
A więc czas immanentny, jako czas wypełniony, musi w nieskończoność
rozwijać się bez przerw w kierunku przyszłości. Nie mogę przestać żyć (mój
strumień świadomości nie może zostać przerwany, tego rodzaju przerwa nie
ma żadnego sensu dla absolutnej świadomości). Mogę być ‘martwym’,
nieobudzonym (całkowicie bez snów śniącym) ja, takim, którego strumień
ś
wiadomości nie posiada żadnego zróżnicowania, gdzie nie pojawia się nic,
co spełnia warunki afekcji i tym samym warunki działania. Ja nie
funkcjonuje. Ale z tego powodu nie jest niczym i jest nierozdzielalne od
swojego strumienia, chociaż nie funkcjonuje. Ja, ten ‘biegun’ nie może ani
powstawać, ani przemijać, może być tylko obudzony.
57
Ani więc transcendentalizm, ani idealizm, co należy tu czytać,
spirytualizm, nie wykluczały, jak widać, metafizyki, choć oczywiście
Husserl nie zamierzał iść - przynajmniej z tego, co wiemy - w kierunku
scholastycznej scientia transcendens w duchu Jana Dunsa Szkota. To, co go
57
E. Husserl, Zur Ph nomenlogie der Intersubjektivit t. Texte aus dem Nachlass. Zweiter
Teil: 1921-1928, red. I. Kern, Den Haag: Martinus Nijhoff 1973, s. 156.
76