Realizm I idealizm



Yüklə 0,94 Mb.
Pdf görüntüsü
səhifə17/39
tarix06.05.2018
ölçüsü0,94 Mb.
#42859
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   ...   39

wersja robocza: maj 2007

  Argument Merciera na rzecz realizmu, opierający się na zasadzie

przyczynowości oraz na konstatacji naszej bierności w odbieraniu danych ze

ś

wiata   interpretuje   idealizm   jako   woluntarystyczny   i   indywidualistyczny



kreacjonizm, podczas gdy idealizm, jako immanentyzm, nie pociąga za sobą

takiej tezy, mówi on tylko tyle - czy  też aż tyle - że nie można wyjść poza

dane świadomości, gdyż każdy byt jest tylko daną dla świadomości. Wydaje

się więc, że tej ‘głębokiej’ immanencji nie da się przezwyciężyć odwołując

się   do   zasady   przyczynowości,   gdyż   to,   że   jestem   bierny   w   trakcie

odbierania wrażeń i że stąd muszę suponować istnienie zewnętrznej wobec

nich     przyczyny   -   i   to     również   jest   tylko   daną   dla   mojej   świadomości.

Immanentyzm   tego   rodzaju   jest   inną   formułą   dla   rozważanej   przez

Kartezjusza   hipotezy   snu   lub   hipotezy,   że   być   może   podlegamy

uniwersalnemu   złudzeniu,   wytwarzanemu   w   nas   przez   nieznany   nam

czynnik   (potężnego   i   złośliwego   demona).   Gdy   wszystkie   dane,   jakie

posiadam, są -  być może - czymś w rodzaju snu, to również doświadczana

przeze mnie bierność mojego doznawania wrażeniowego oraz konieczność

przyjęcia zewnętrznej przyczyny tych wrażeń, też są czymś, co mi się śni.

Nie   chodzi   tu   jednak   o   żaden   ‘sen   empiryczny’,   gdyż   zwykle   przez   nas

uznawane różnice pomiędzy snem a jawą, też mogą się nam śnić. Trzeba

jeszcze raz podkreślić, że nie chodzi tu o samą hipotezę snu, gdyż ona jest

wyłącznie pewnym barwnym rekwizytem pojęciowym, mającym ilustrować

prawdziwy   problem,   który   wyraża   zasada   immanencji   lub   też,   jak   chciał

Hartmann,   ‘przesąd   korelatywistyczny’,   a   mianowicie,   że   każdy   byt   jest

tylko daną dla świadomości.

Poglądy E. Gilsona na realizm i idealizm podlegały pewnej ewolucji.

Zasadnicze   jego   stanowisko,   które   nazywał

 r e a l i z m e m

m e t o d y c z n y m , ukształtowało się nie tylko w polemice idealistycznymi

systemami filozoficznymi, lecz także z realizmem innych neoscholastyków,

a w tym z realizmem kardynała Merciera.

17

 Gilson łączył kwestię realizmu z



możliwością   filozofii   chrześcijańskiej   twierdząc,   że   metafizyka

chrześcijańska,   metafizyka   jako   czysto   rozumowo   uzasadniana   filozofia,

jest   możliwa   wyłącznie   w   obrębie   realizmu.   Nie   mówił   wprawdzie   o

zasadzie   immanencji,   lecz   jego   ulubioną   formułą,   która   swoim   sensem

odpowiada   tej   zasadzie,   było   to,   że   nie   ma   przejścia   od   myśli   do   bytu.

Niekiedy jednak to ‘przejście od myśli do bytu’ mieszał z kwestią zasięgu

naszej   wiedzy   na   temat   rzeczywistości,   czyli   nie   rozdzielał   wyraźnie

problemu   realizmu   metafizycznego,   rozważanego   w   kontekście   zasady

immanencji,   od   problemu   realizmu   epistemologicznego   jako   pytania,   w

jakiej mierze nasze kategorie i nasze pojęcia odzwierciedlają ‘świat sam w

sobie’. 

Gilson   pisze,   że   dowód   istnienia   świata,   wykorzystujący   zasadę

przyczynowości,   znajduje   się   u   samego   Kartezjusza,   a   Mercier   powtarza

tylko tę drogę, jak ją Gilson nazywa, drogę illacjonistyczną, gdy formułuje

17

 Por. E. Gilson, Realizm metodyczny (1937) oraz  Realizm tomistyczny a krytyka poznania



(1947), w: E. Gilson,  Realizm tomistyczny, Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX 1968.

33



wersja robocza: maj 2007

swoją   wersję   dowodu   z   przyczynowości.   Dalej   dodaje,   że   niektórzy

interpretatorzy chcieli utrzymywać, że Kartezjusz dowodzi istnienia świata

zewnętrznego   w   oparciu   o   prawdomówność   Bożą,   ale   twierdzi,   że   taka

interpretacja Kartezjusza jest pomyłką, gdyż wprawdzie Kartezjusz włączył

prawdomówność Bożą w swój dowód, „ale po prostu po to, żeby dowieść,

iż zewnętrzną przyczyną naszych  wrażeń nie jest Bóg”. W dalszym ciągu

tego samego zdania Gilson  jednak zaprzecza sobie pisząc: „fakt jednak, że

Bóg jest prawdomówny, nie tylko nie wyklucza dowodu z przyczynowości,

lecz czyni go możliwym: istotnie prawdomówność Boża uprawnia do tego

szczególnego   zastosowania   zasady   przyczynowości,   która   pozwala

stwierdzić, że zewnętrzną przyczyną  wrażeń jest właśnie świat materialny

ciał rozciągłych”.

18

  Albo   więc,   jak   najpierw   sugeruje   Gilson,   Bóg   i   Jego



prawdomówność nie są potrzebne i wystarczy sama zasada przyczynowości,

albo   prawdomówność   Boża   czyni   dopiero   możliwym   zastosowanie   tej

zasady i uznanie, że istnieje świat zewnętrzny.  Można zupełnie tu pominąć

kwestię   wierności   tekstom   Kartezjusza,   bo,   jak   to   było   widać   z   powyżej

przedstawionej krytyki stanowiska Merciera, sama zasada przyczynowości

nie wystarczy,  aby ‘przełamać’ zasadę immanencji i tym  samym  dowieść

realizmu   metafizycznego   -   potrzebny   jest   Bóg   i   Jego   prawdomówność,

natomiast to, czy jest On bezpośrednią przyczyną doznawanych  przez nas

wrażeń, czy też czyni to za pośrednictwem, istniejącego do pewnego stopnia

autonomicznie, świata, jest to kwestia drugorzędna. Gilson nigdzie jednak

nie   podejmuje   problemu,   że   aby   prawdomówność   Boża   mogła   czynić

dowód  z przyczynowości   możliwym,  to już w obrębie  samej immanencji

ś

wiadomości trzeba wiedzieć, że Bóg istnieje i że jednym z Jego atrybutów



jest   prawdomówność.  To,  że Gilson   tego   nie  podejmuje,  jest   zrozumiałe,

ponieważ sądzi on, że dowody istnienia Boga są możliwe tylko na gruncie

realizmu, a z tego, co sam napisał wynikałoby, że aby uzasadniać realizm

już   trzeba   wiedzieć,   że   Bóg   istnieje   i   to   istnieje   realnie,   to   znaczy   jako

rzeczywisty transcendens, a nie jako tylko dana świadomości. 

Trudno jest ocenić, w jakiej mierze Gilson zdawał sobie sprawę z

powstającej w ten sposób aporii, ale na pewno zdawał sobie z niej sprawę

Kartezjusz,   gdy   za   pomocą   dowodu   ontologicznego   wykazywał   istnienie

Boga   oraz   Jego   prawdomówności,   tylko   bowiem   dowód   wychodzący   od

pojęcia   Boga,   a   takim   dowodem   jest   dowód   ontologiczny,   pozostaje   do

dyspozycji w obrębie immanencji, gdyż tzw. dowody kosmologiczne oraz

inne   dowody,   jako   dowody   zakładające   świat   zewnętrzny,   przestają   być

wtedy dostępne. Nie są one dostępne, gdyż nie mają sensu dowody z ruchu

czy z kontyngencji, gdy nie wiemy, czy poza danymi świadomości istnieje

jakikolwiek   byt   zmienny.   W   związku   z   tym,   że   idealizm   w   kontekście

zasady   immanencji   bliski   jest   sceptycyzmowi,   zgadaniem   wyjścia   poza

immanencję oraz związanymi z tym problemami dowodu ontologicznego i

18

 Tamże,  s. 65-66.



34


Yüklə 0,94 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   ...   39




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©www.genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə