MYŚLENIE PRAKSEOLOGICZNE.
..
179
[19]
z odwagą i bez kompleksów prezentuje swój punkt widzenia w różnych
sprawach, zwłaszcza dotyczących życia społecznego. Jego spojrzenie
jest jednoznacznie zakorzenione w religii, mówiąc dokładniej: na przed-
stawionej w poprzednim punkcie wizji więzi scalającej praxis człowie-
ka z praxis Chrystusa. Drugim motywem takiej postawy Prymasa jest,
moim zdaniem, przekonanie o prawie każdego do otwartego prezento-
wania własnego stanowiska w sferze publicznej. To ostatnie nieodparcie
nasuwa na myśl przedstawioną powyżej Bennerowską koncepcję plura-
lizacji krytyki. W jej świetle chciałbym teraz spojrzeć na wybrane pisma
Prymasa.
Wyszyński, za każdym razem, podejmując dialog z przedstawicie-
lami innego światopoglądu, dawał dowód dobrej woli, oczekując tego
samego od swoich rozmówców. W prowadzonym dyskursie zachęcał,
by każdą omawianą kwestię naświetlać z różnych stron. Wypowiadając
się na ten temat, mówił między innymi: „Dla dobra społeczności władze
publiczne powinny się odznaczać nie tylko sprawiedliwością społeczną,
ale nadto muszą przeprowadzać zadania sprawiedliwości społecznej,
aby każdy człowiek mógł żyć dobrze pod względem moralnym, reli-
gijnym, społecznym, zawodowym i gospodarczym”
39
. Jego zdaniem,
jeśli ktoś przyjmuje tylko jedną opcję, uważając ją za jedynie słuszną,
a ponadto narzuca ją innym, popełnia zasadniczy błąd. Już z tego tylko
powodu jego myślenie nie może być krytyczne.
Oczywiście, na próżno by szukać u Wyszyńskiego zwrotu „myślenie
krytyczne”. Wczytując się jednak w jego pisma, można odnaleźć np. zachę-
tę do pracy nad sobą, do zastanawiania się nad owocami własnego działa-
nia
40
. Czyniąc to, człowiek wyraża z jednej strony (pozytywną) ostrożność
co do słuszności własnego stanowiska, z drugiej natomiast – jeśli można
39
S. Wyszyński, Polska sprawiedliwsza milsza Bogu, [w:] tenże, Miłość i sprawie-
dliwość, dz. cyt., s. 132.
40
Kardynał Wyszyński zwracał na to szczególną uwagę, spotykając się ze studenta-
mi. W przemówieniu do wrocławskiej młodzieży akademickiej, zachęcając do gruntow-
nych studiów mówił: „Nie wykręcisz się przed własnym rozumem, on zostanie pusty
i czczy. Po swym mądrym ojcu – profesorze możesz odziedziczyć bibliotekę i rękopisy,
ale nigdy jego mądrości” S. Wyszyński, W nowe czasy – nowy człowiek, [w:] tenże, Idzie
nowych, dz. cyt., s. 218.
BARTOSZ MITKIEWICZ
180
[20]
tak powiedzieć – dopuszcza do głosu drugą stronę. W homilii Sól polskiej
ziemi Prymas pisze: „Żadna społeczność nie może tak objąć człowieka, by
przekreślić w nim prawa właściwe osobie ludzkiej, by pozbawić swobody
i myślenia […] Walczmy z miernotą duchową i jej potomstwem: egoistycz-
nym lękiem, ugodowością, małostkowością, dwoistością, przeciętnością.
Bądźmy siewcami dobrego ziarna, światłością i solą ziemi”
41
.
Pierwszą i najważniejszą szkołą, w której człowiek powinien uczyć
się myślenia krytycznego, jest zdaniem Wyszyńskiego rodzina, której
zadaniem jest uzdolnienie młodego człowieka do spełniania wszystkich
zadań życiowych. Podstawą takiego wychowania jest prawda o społecz-
nej naturze człowieka, który nie jest samowystarczalny i nie może się
w pełni rozwinąć, żyjąc samotnie
42
. Tylko dzięki kontaktom z innymi
osobami, człowiek rozwija swoją osobowość i aktualizuje swoją poten-
cjalność. Struktura bytowa człowieka decyduje o tym, że żyje on w ro-
dzinie, narodzie i społeczności międzynarodowej.
W powyższym świetle widać, że sfera publiczna jest, według
Wyszyńskiego, przestrzenią dopuszczającą różnorodność stanowisk.
On sam – czy to przez swoje kazania, czy teksty pisane – zwracał się
na równi do ludzi wierzących, jak i do tych, którzy nie uznawali Boga
i religii. Wychodził przy tym ze słusznego zresztą przeświadczenia, że
wszyscy są zobowiązani do kierowania się w życiu moralnością i rozu-
mem. Tak pisał Wyszyński w związku z potrzebą dialogu i porozumie-
nia: „Każdy człowiek ma prawo do prawdy, szacunku, miłości i wolności
we wszystkich warunkach i okolicznościach. Te same treści wypowiada
dostępnym dla współczesnego człowieka językiem. Są one wyrazem
tych samych, chociaż na innym poziomie, dążeń i nadziei ludzkości. Są
wielkimi tęsknotami współczesnego człowieka. Czego oczekują inaczej
wierzący? Do dziś niewierzący interesują się tym, co mówi Kościół i to
nie dlatego, że jest nas dużo, ale że Kościół szuka wspólnego dobra”
43
.
41
Tenże, Sól polskiej ziemi, [w:] tenże, Miłość i sprawiedliwość, dz. cyt., s. 98.
42
Por. tenże, Rodzina w społeczeństwie i państwie, [w:] tenże, Miłość i sprawiedli-
wość, dz. cyt., s. 76-79.
43
Tenże, Wołanie ludzkości o obecność Kościoła w świecie współczesnym, [w:] ten-
że, Idzie nowych, dz. cyt., s. 91.
MYŚLENIE PRAKSEOLOGICZNE.
..
181
[21]
W tych słowach uwidocznia się przestrzeń wyznaczona przez religie,
moralność i rozum. W niej właśnie Wyszyński sytuuje godność osoby.
Pojęcie godności bardzo często pojawia się w pismach Kardynała. Jej
afirmacja stanowi, według niego, warunek dialogu społecznego. Pojęcie
godności uzasadniał w oparciu o dwa wzajemnie dopełniające się po-
rządki: przyrodzony i nadprzyrodzony. Pierwszy, ujmowany filozoficz-
nie, akcentuje rozumność i wolność, drugi podkreśla aspekt teologicz-
no-biblijny, kładąc szczególny nacisk na teocentryczną antropologię.
W kazaniu z 11 września 1966 roku Prymas mówił: „Dzisiaj, wśród
tragizmu życia XX wieku, trzeba często przypominać tę znaną prawdę:
Oto człowiek. Trzeba to mówić sobie i innym! Walczy o to przecież
cała ludzkość od momentu, gdy w Betlejem narodził się Bóg-Człowiek
i gdy później skazywano Go na śmierć za zbawienie świata. Walczy o to
poprzez różne dziejowe katastrofy, niepowodzenia i załamania, poprzez
rewolucje i przewroty, dokonywane w imię człowieczeństwa i obrony
człowieka; walczy poprzez deklaracje instytucji międzynarodowych –
ONZ, czy też konstytucje różnych państw. Dzisiaj coraz częściej okazu-
je się, że trzeba to przypominać”
44
.
Na tym etapie rozważań dochodzę do ważnej wskazówki, którą od-
krywam w nauczaniu Wyszyńskiego. Prymas wyjaśnia, że aby móc zro-
zumieć drugą osobę, choć może ona myśleć i mówić zupełnie przeciw-
nie niż ja, trzeba najpierw ją wysłuchać. Rzecz jasna, nie jest to żadne
novum, raczej powrót do zapomnianych zasad dialogu rozumianego
nie jako erystyka, czyli sztuka przekonywania, lecz jako poszukiwanie
(wzajemnego) zrozumienia.
Tak rozumiany dialog wymaga umiejętności zmiany kierunku pa-
trzenia. Chodzi w nim o umieszczenie się przez moment w punkcie,
z którego patrzy oponent i wczucie się w jego sposób myślenia po to,
żeby samemu zrozumieć, o co mu chodzi i gdzie ewentualnie popełnia
on błąd. To „wczucie się” w drugą osobę nie pociąga za sobą rezygna-
cji z własnego zdania. Daje natomiast możliwość wejścia w jej sposób
44
Tenże, Zmaganie się narodu o większą jeszcze miłość, [w:] tenże, Idzie nowych,
dz. cyt., s. 215.
Dostları ilə paylaş: |