13
osadowych oraz polami law bazaltowych. W celu wyjaśnienia zjawisk magmatyzmu i
deformacji wewnątrz platform, z dala od jakichkolwiek granic płyt litosfery, opracowano
koncepcję tzw. plam gorąca i pióropuszy płaszcza. Według tej hipotezy w górnym płaszczu
Ziemi istnieją, niezależne w stosunku do ruchu płyt, stałe punkty anomalnie rozgrzane, z których
podnoszą się ku górze ciepłe masy astenosferyczne oddziałujące od dołu na litosferę. Wywołują
one wewnątrzpłytowe anomalie termiczne (plamy gorąca) oraz związane z nimi procesy
magmowe i tektoniczne.
Tę samą koncepcję zastosowano także do interpretacji wulkanizmu na dnach oceanów
pojawiającego się z dala od aktywnych granic płyt. Jest to więc wyraźne odstępstwo od zasady
wiążącej wszelkie zjawiska tektoniczne i magmowe z różnego rodzaju granicami płyt litosfery.
Badania paleomagnetyczne skał pokryw osadowo-wulkanicznych zalegających na
platformach wykazały periodyczność we wzajemnych przemieszczeniach poziomych platform,
co więcej — okazało, się, że okresom zmian ich położenia odpowiadają okresy wzmożonych de-
formacji fałdowych w przyległych geosynklinach, a równocześnie intensyfikacja procesu
tworzenia się rowów ryftowych na samych platformach. Inne badania, a mianowicie globalna
analiza powierzchni płytkich mórz epikontynentalnych w różnych okresach geologicznych, wy-
kazała stopniowe zmniejszanie się ich obszaru w miarę rozrastania się oceanów (Ryc. 8).
Wszystkie te fakty są słabo tłumaczone przez tektonikę płyt, która problemowi platform w ogóle
poświęca mało uwagi.
Kolejne trudności przynoszą ze sobą próby rekonstrukcji Pangei na Ziemi o współczesnych
rozmiarach. Tak jak nie stanowi większego problemu złożenie ze sobą obu Ameryk, Afryki i
północnej Europy, a także Australii, Antarktydy i Indii (Dekanu), na co istnieją dowody
paleomagnetyczne, geologiczne i inne, tak o wiele trudniejsze jest logiczne wyjaśnienie
wzajemnej pozycji kontynentów Gondwany względem lądu azjatyckiego (Ryc. 9).
Ryc. 9. Pangea Wegenera na Ziemi o obecnych wymiarach. Zwraca uwagę przestrzeń dzieląca Indie
od Eurazji oraz obecność Panoceanu obejmującego całą półkulę .(niewidoczną na rysunku)
Szczególnie jaskrawy jest przykład Półwyspu Indyjskiego, którego lokalizacja między
wschodnią Afryką a Australią, wynikająca z danych paleomagnetycznych, kontynuacji stref
tektoniczno-facjalnych i orogenicznych, jest oddalona w rekonstrukcjach Pangei o kilka tysięcy
kilometrów od obecnego położenia u południowych wybrzeży Eurazji. Tymczasem wiele
danych paleogeograficznych i paleobiologicznych sugeruje bliskie sąsiedztwo Indii w czasie
całej ewolucji południowoazjatyckiej geosynkliny Tetydy. Do podobnych wyników, lecz
dotyczących wschodnich wybrzeży Azji i zachodnich Ameryki Północnej, doszli badacze
zajmujący się paleogeograficznymi powiązaniami tych kontynentów. Jeszcze w permie ta część
kontynentu północnoamerykańskiego, która leży na zachód od geosynkliny Kordylierów
wykazywała wyraźne powiązania z platformą chińską i niektórymi innymi fragmentami Azji.
Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, iż w tym samym czasie nie istniał Atlantyk, to wyjaśnienie tego
problemu z punktu widzenia tektoniki płyt wymaga przyjęcia, że cała ogromna przestrzeń
oceaniczna odpowiadająca obecnej szerokości Atlantyku i Pacyfiku była zawarta w obrębie
geosynkliny Kordylierów. A na takie rozwiązanie nie pozwalają z kolei dane o powiązaniach
paleobiologicznych.
Szczegółowe badania poszczególnych systemów fałdowych, w miarę narastania wiedzy o ich
strukturze i ewolucja, stawiają przed każdą teorią geotektoniczną wzrastające wymagania. Nie
inaczej jest w wypadku interpretacji tektoniczno-płytowych. Dobrym przykładem jest łańcuch
14
Alpidów Europy przebiegający charakterystycznymi pętlowatymi łukami od Atlasu w Afryce
przez Sierra Mądre w Hiszpanii, Alpy, łuk Karpat, Dynarydy i Bałkany ku Azji Mniejszej. Tak
skomplikowany przebieg wiązek fałdów i nasunięć trudno jest wyjaśnić przyjmowaną przez
mobilistów kolizją płyty afrykańskiej z przedpolem Alpidów w Europie i Azji przy
równoczesnej lewostronnej rotacji Afryki. Wprowadzono więc modyfikacje zasadniczego
schematu tłumacząc zawiłość ułożenia struktur bądź obecnością szeregu drobnych mikropłyt
ulegających przesunięciom i rotacjom między zwierającymi się płytami kontynentalnymi, bądź
też kolizją nierównych, pełnych palczastych wyrostków, krawędzi dwóch płyt. Próbowano też
łączyć koncepcję kolizji Afryki i Europy z wtórnymi względem niej diapirami płaszcza, które
miały decydować o powstaniu łuków fałdowych o skierowanej na zewnątrz wergencji struktur
fałdowych i nasunięć (np. Karpaty). Wszystkie te modyfikacje napotykają jednak na dodatkową
trudność w postaci młodego wieku i wyraźnie tensyjnego charakteru basenu Morza
Ś
ródziemnego. Stanowi ono rozległe zapadlisko o skorupie w większości typu oceanicznego
wieku trzeciorzędowego, utworzone w strefie, w której zachodzić ma nadal, zgodnie z modelem
tektoniczno-płytowym, regionalny nacisk Afryki na południową część Europy.
Taka równoczesność rozwoju struktur kompresyjnych i tensyjnych stanowi cechę bardzo
wielu górotworów różnego wieku. Związek magmatyzmu, zjawiska generalnie tensyjnego, z
okresami deformacji fałdowych jest tego jaskrawym przykładem. Tektonika płyt litosfery, aby
wyjaśnić takie zjawiska, sięga po koncepcję diapirów płaszcza i tektoniki pionowej, adaptując je
z programu stabilistycznego. W ścisłym związku z procesem subdukcji, ponad zanurzającą się
oceaniczną płytą litosfery rozwijają się, jej zdaniem, podnoszące się ku górze diapiry płaszcza
złożone z rozgrzanych, lekkich mas skalnych. Oddziałują one na skorupę poza strefami
subdukcji wywołując jej rozciąganie, zmniejszanie grubości, a także zjawiska magmowe, w tym
intensywny wulkanizm. Odpowiedzialne są one także za powstawanie tzw. basenów
załukowych (np. Morze Japońskie, Ochockie, Wschodniochińskie) i wewnętrznych (np. Basen
Pannoński).
Cała gama podobnych zjawisk jest dziś wyjaśniana przez różne modyfikacje tektoniki płyt
litosfery, na przykład hipotezę rozwarstwiania litosfery lub przez koncepcję korozji litosfery i
skorupy ziemskiej przez penetrującą od dołu substancję astenosferyczną.
Skomplikowana historia geologiczna kontynentów, jej złożony charakter, długotrwałość,
rozmaitość stylów deformacji — wszystkie te czynniki wymuszają na teorii tektoniki płyt
litosfery stałe mnożenie nowych modeli tektoniczno-płytowych, które coraz bardziej odbiegają
od modelu początkowego.
A co odkryto na dnie oceanów?
Do niedawna jeszcze wydawało się, iż tektonika płyt, nieodrodna córka geologii den
oceanów, będzie mogła zawsze powołać się na dokonywane tam obserwacje. A jednak także i
tutaj napływ nowych danych zmusza ją do coraz intensywniejszych poszukiwań nowych modeli
interpretacyjnych.
Pierwsze trudności pojawiają się już przy rozpatrywaniu przebiegu procesu rozprzestrzeniania
się den oceanicznych wzdłuż globalnego systemu grzbietów śródoceanicznych. Nie wszędzie
bowiem rozrastaniu się litosfery odpowiada jej pochłanianie, nawet w układzie proponowanym
przez rzeczników teorii tektoniki płyt. Rzut oka na jakąkolwiek mapę wyraźnie uwidocznia brak
kompensacji „spreadingu" wokół Afryki i Antarktydy. Oba te kontynenty, mimo iż otoczone
grzbietami śródoceanicznymi, nie mają odpowiadających im stref subdukcji litosfery. Co więcej,
wnętrze Afryki jest pęknięte i obecnie powoli rozsuwane wzdłuż systemu wielkich rowów
wschodnioafrykańskich.
Aby wyjaśnić to zjawisko tektonika płyt zmuszona była przyjąć, iż grzbiety śródoceaniczne
otaczające te kontynenty ulegają stałemu odsuwaniu się od nich (tzw. relokacja ryftów), aby w
ten sposób zrekompensować narastanie nowej litosfery oceanicznej. Pogląd ten nie pozostaje
bez dalszych następstw. Skoro grzbiety i ryfty mogą ulegać przemieszczeniom, nie mogą zatem
odpowiadać wznoszącym się gałęziom stałej sieci prądów konwekcyjnych w górnym płaszczu
Ziemi. Tym samym tektonika płyt zmuszona jest przyznać, że rozmieszczenie rozbieżnych
granic płyt nie jest regulowane przez system konwekcyjny, lecz raczej przez wzajemne
oddziaływania płyt.
Nie koniec na tym. Niewytłumaczalny z punktu widzenia nowej tektoniki globalnej jest fakt,