Stanisław Judycki
Współczesne odmiany materializmu:
identyczność psychofizyczna, superweniencja,
eliminacjonizm
∗
Za źródła XX-wiecznej teorii identyczności psychofizycznej uznaje się
program filozoficzny Koła Wiedeńskiego (szczególnie jego tezę
weryfikacjonistyczną
1
), rozwój badań neurofizjologicznych, filozoficzną
interpretację psychologii behawiorystycznej
2
oraz, w ostatnich czasach,
pojawienie się komputerów i tzw. nauk komputerowych. Zwykle wymienia
się w tym kontekście M. Schlicka, a za początkodawców identyzmu w
Tekst poniższy został opublikowany w: „Zeszyty Naukowe KUL”, 38 (1995), nr 3-4, s.
49-61.
1
Weryfikacjonizm był teorią głoszoną pierwotnie przez przedstawicieli tzw. logicznego empiryzmu.
Semantyka weryfikacjonistyczna nakazywała identyfikowanie znaczenia zdań należących do nauki
ze znaczeniem zdań obserwacyjnych. Weryfikacja empiryczna w powyższym sensie miała udzielać
zdaniom nie tylko waloru naukowego obowiązywania, lecz także nadawać im znaczenie. Zgodnie
więc z tą zasadą, jeżeli stany mentalne są ludziom przypisywane w oparciu o ich cielesne
zachowania, a więc jeżeli zdania dotyczące tych stanów są weryfikowane tylko w oparciu o dające
się zmysłowo ująć oznaki fizyczne, to pojęcia mentalne w rzeczywistości oznaczają stany cielesne.
Według tego stanowiska, znaczenie zdania jest całkowicie określone przez jego konsekwencje
empiryczne, a stąd też zdanie to jest całkowicie przekładalne na zdania o tych konsekwencjach. Tak
radykalne podejście wywołało dyskusję na temat, co należy uznać za odpowiednią metodę
weryfikacji zmysłowej w przypadku nauk przyrodniczych oraz na temat konsekwencji
wynikających z próby odniesienia tej zasady do samej siebie. Frustracja niemożliwością rozwiązania
tych problemów doprowadziła C. Hempla do agnostycyzmu co do możliwości odkrycia
odpowiedniej dla nauki zasady weryfikacjonistycznej; por. T. Burge, Philosophy of Language and
Mind: 1950-1990, „Philosophical Review” 101 (1992), s. 5.
2
Behawioryzm psychologiczny (naukowy) jest tezą, że wyłącznym przedmiotem zainteresowania
psychologii ma być przewidywanie zachowania (B. F. Skinner). Ten rodzaj behawioryzmu traktował
odwoływanie się do subiektywnych stanów mentalnych za bezużyteczne dla psychologii jako nauki,
natomiast behawioryzm filozoficzny (logiczny) uważał samą ideę istotnie prywatnych stanów
mentalnych za ideę logicznie absurdalną. Głównym propagatorem tego stanowiska był G. Ryle w
książce The Concept ofMind (1949). Przedmiotem krytyki Ryle'a stał się dualizm kartezjański,
przyjmujący - wedle jego interpretacji - istnienie danych w introspekcji, istotnie prywatnych,
niekorygowalnych i osadzonych w niematerialnej substancji stanów mentalnych. Według Ryle'a
terminy mentalne nie odnoszą się do tego rodzajów stanów, lecz do dającego się obserwować
zachowana się jakiegoś podmiotu. I tak np., gdy mówimy o kimś, że jest próżny, to nie sądzi my, że
znajduje się w nim pewien osobliwy stan próżności, zakotwiczony w duchowym materiale, lecz
uznajemy, że w jego zachowaniu da się wykryć pewien stały wzorzec.
1
latach 50. naszego wieku uchodzą U.T. Place, J.J. Smart, H. Feigl
3
.
Generalne motywy prowadzące do stanowiska materializmu
identycznościowego dadzą się podzielić w następujący sposób: 1. motywy
wypływające z ogólnych założeń fizykalistycznych, 2. motywy biorące się z
pewnych analiz dotyczących sposobu funkcjonowania naszego aparatu
pojęciowego w dziedzinach poza psychologią i neurofizjologią i z
przeniesienia wyników tych analiz do filozofii umysłu, 3. motywy
opierające się
na analogiach między udanymi redukcjami
interteoretycznymi poza psychologią a możliwą (przyszłą) redukcją tego,
co psychiczne do tego, co fizyczne, 4. racje empiryczne, odwołujące się do
wyników badań neurofizjologicznych (i nauk im pokrewnych) wraz z
projekcjami materialistycznych konsekwencji, które dla filozofii umysłu
będzie miał rozwój tych nauk w przyszłości. U autorów piszących na temat
filozofii umysłu wszystkie te motywy prowadzące do identyzmu są
faktycznie ze sobą splecione i często trudno jest je od siebie wyraźnie
oddzielić.
Jeżeli chodzi o pierwszy typ argumentacji, tzn. na podstawie ogólnych
założeń fizykalistycznych, to należy odróżnić między fizykalizmem jako
postulatem metodologicznym a fizykalizmem filozoficznym (esencjalnym).
Tezę fizykalizmu filozoficznego można sformułować następująco:
wszystkie obiekty albo są identyczne z obiektami fizycznymi, albo są z nich
złożone; inaczej mówiąc, dla każdej zrealizowanej w świecie własności
istnieją warunki fizyczne wyjaśniające jej realizację oraz dla niej
wystarczające; wszystkie bazowe prawa są prawami fizyki. Fizykalizm
metodologiczny polega tylko na postulacie, aby dla wszystkich fenomenów
poszukiwać wyjaśnień fizycznych. Dopiero gdy fizykalizm zinterpretujemy
jako tezę esencjalną (filozoficzną), dyskusja na temat relacji między
umysłem a ciałem będzie jedną z dróg weryfikujących prawdziwość tego
stanowiska. Jeżeli w ramach tej dyskusji ocena fizykalizmu wypadnie
negatywnie, wtedy oczywiście pozostaną inne dziedziny weryfikujące tezę
fizykalistyczną: biologia, ekonomia, obiekty abstrakcyjne.
Dla fizykalizmu filozoficznego można szukać poparcia w sukcesach
pragmatycznych, do jakich doprowadziły wyjaśnienia czysto fizyczne.
Pytaniem jest jednak, czy to, co przynosi sukces w jednej dziedzinie, tzn. w
dziedzinie wyjaśniania fenomenów świata pozaumysłowego i
pozaludzkiego, musi również doprowadzić do sukcesu eksplanacyjnego w
innych dziedzinach. Czy więc lepsze efekty odnosić będzie w przyszłości
psychologia zorientowana mentalistycznie, czy też raczej jakaś przyszła
psychologia materialistyczna. Współczesna psychologia i. wszystkie oparte
na niej terapie jest psychologią mentalistyczną, tzn. posługuje się
dualistycznym aparatem pojęciowym przyjmując (obok oddziaływań czysto
fizycznych) istnienie fizycznie nieredukowalnych oddziaływań między
3
Chodzi tu o następujące teksty: M. Sch1ick, Allgemeine Erkenntnislehre, Berlin 1925
2
; U.T. P1ace,
Is Consciousness a Brain Process?, „British Journal of Psychology” 47 (1956), s. 44-50; J.J. Smart.
Sensations and Brain Processes, „Philosophical Review” 68 (1959), s. 141-156; H. Feigl,
Principles and Problems of Theory Construction in Psychology, w: D. Dennis (wyd.), Current
Trends in Psychological Theory, Pittsburgh 1951, s. 179-213; H. Feig1, The 'Mental' and the 'Physical’,
w: H. Feig1, M. Scriven, G. Maxwell (wyd.), Concepts, Theories and the Mind-Body Problem
(Minnesota Studies in the Philosophy of Science. T. II). Minneapolis 1958, s. 370-497.
2
własnościami mentalnymi.
Najogólniejszą, czysto pojęciową, analizę, która prowadzi do teorii
identyczności psychofizycznej, można streścić w następujący sposób.
Pojęcia neurofizjologiczne (odnoszące się do zdarzeń w systemie
nerwowym i w mózgu człowieka) i pojęcia mentalistyczne (utworzone w
oparciu o introspekcję) posiadają różną treść (intensję), lecz są
ekstensjonalnie jednakowe. Zdania na temat zdarzeń psychicznych i zdania
dotyczące zdarzeń neurofizjologicznych odnoszą się więc faktycznie do
tych samych przedmiotów. Człowieka można opisać bądź jako zwierzę
rozumne, bądź jako nieopierzonego dwunoga - te dwa opisy mają
wprawdzie różne znaczenia, lecz odnoszą się do tej samej klasy istot
żywych. Tego rodzaju identyczność nie ma charakteru analitycznego i
koniecznego (tak jak analityczna identyczność między np. pojęciami
‘kawaler’ – ‘mężczyzna nieżonaty’), lecz jest to identyczność kontyngentna,
oparta o doświadczenie, jak np. między ‘woda’ a ‘H
2
0’, czy między
‘temperatura’ a ‘średnia energia kinetyczna’. Według wersji teorii
identyczności nazywanej identycznością typiczną (Type-Type-Identity)
rodzaje mentalne (np. przekonania, życzenia) należy zidentyfikować z
określonymi typami zdarzeń neurofizjologicznych w mózgu. Np. radość
byłaby ekstensjonalnie równoważna z elektrycznym pobudzeniem
określonego typu włókien nerwowych N.
Osłabioną wersją teorii identyczności jest teoria identyczności
egzemplarycznej (Token-Identity-Thesis), w której identyfikuje się
szczegółowe pojęcia psychologiczne (lub szczegółowe zdarzenia
psychiczne) ze szczegółowymi pojęciami neurofizjologicznymi (lub ze
szczegółowymi zdarzeniami neuronalnymi). U osoby A radość byłaby więc
identyczna z pobudzeniem włókien nerwowych N w czasie t
1
, podczas gdy
u osoby B (lub u osoby A w czasie t
2
) korelat neurofizjologiczny radości
mógłby być całkiem inny. W identyzmie egzemplarycznym chodzi nie o
generalną, lecz o partykularną identyczność, nie o identyczność
interpersonalną, lecz o identyczność intrapersonalną. Jednemu typowi
zdarzeń psychicznych nie musi więc odpowiadać dokładnie jeden typ
zdarzeń neurofizjologicznych. Jeden i ten sam rodzaj zdarzeń psychicznych
może mieć różne realizacje neurofizjologiczne.
Identyfikacja zdarzeń i procesów mentalnych ze zdarzeniami i
procesami neurofizjologicznymi motywowana jest przykładami udanych
redukcji interteoretycznych w innych dziedzinach wiedzy, których efektem
ostatecznym ma być redukcja ontologiczna. Najczęściej podawanym
przykładem jest redukcja tzw. termodynamiki fenomenologicznej do
mechaniki statystycznej. W jej wyniku pojęciom ‘ciśnienie’ i ‘temperatura’
zostało przyporządkowane (w gazie idealnym) wyrażenie ‘średnia energia
kinetyczna molekuł’. Przyporządkowanie to nie polega jednak na
połączeniu jednego (każdorazowego w danej chwili) mikrostanu
molekularnego z jednym (każdorazowym) stanem termicznym.
Urzeczywistnienie określonego przez konkretną temperaturę makrostanu da
się osiągnąć przez różne kombinacje poszczególnych energii kinetycznych.
Istnieje więc mnogość mikrostanów, które z punktu widzenia 'makro' są
sobie równoważne. Można zatem mówić o funkcjonalnej równoważności
mikrostanów z danym makrostanem.
3
Samo zagadnienie charakteru redukcji interteoretycznej nastręcza wiele
trudności i stanowi osobny problem w filozofii nauki
4
. W dyskusji nad
zagadnieniem umysł - ciało ważna jest jednak sama idea, opierająca się na
redukcji interteoretycznej, redukcji ontologicznej, tzn. zastąpienia jednego
rodzaju bytów innym rodzajem (czy też jednego rodzaju pojęć innymi
pojęciami). Oczywiście, kierunek tych redukcji jest generalnie
Ockhamowski, a dokładniej biorąc, fizykalistyczny. Argumentacja oparta o
istnienie udanych redukcji interteoretycznych posiada (w oczach jej
zwolenników) też tę zaletę, że przeciwników wynikających z niej
konswekwencji ontologicznych wydaje się ustawiać w roli dogmatycznych
przeciwników postępu naukowego
5
.
Redukcje interteoretyczne mogą mieć charakter ‘miękki’ lub ‘twardy’
6
.
Redukcje miękkie są redukcjami eksplanacyjnymi. Teoria T
1
redukuje się
miękko do teorii T
2
, jeżeli jej sukces eksplanacyjny i prognostyczny są
wyjaśniane przez teorię T
2
. Zazwyczaj redukcje tego rodzaju wykazują
dominację korelacji typ-typ (czyli dominację praw) między przedmiotami
referencji redukowanej i redukującej teorii. Im bardziej ‘miękka’ jest
redukcja, tym bardziej ścisłe będą korelacje typ-typ między redukowaną a
redukującą teorią. Np. optyka fizyczna została miękko zredukowana do
teorii elektromagnetycznej, gdyż nie tylko jej efekt eksplanacyjny, lecz
także jej założenia i prawa otrzymały głębsze i bogatsze wyjaśnienie w
teorii elektromagnetycznej. Na przeciwległym krańcu znajdują się redukcje
twarde, nazywane też eliminacyjnymi. Twardo redukująca teoria
eliminacyjnie wyjaśnia przedmioty, które akceptowała teoria redukowana.
4
Standardowy model redukcji interteoretycznej został sformułowany przez E. Nagla i
składa się z dwóch warunków formalnych: 1. wszystkie nieobecne w teorii redukowanej T
1
pojęcia teorii redukującej T
2
muszą zostać połączone z pojęciami teorii T
l
za pomocą tzw.
reguł korespondencji; 2. za pomocą tych reguł wszystkie prawa T
1
muszą być
wyprowadzalne z praw T
2
; por. E. Nagel, The Structure of Science. Problems in the Logic
of Scientific Explanation. London 1961 (pol. tłum. Struktura nauki. Zagadnienia logiki
wyjaśnień naukowych. Warszawa 1970 s. 294-343). Do nieformalnych warunków redukcji
należy to, że założenia teorii redukującej muszą mieć oparcie empiryczne, że
przeprowadzana redukcja powinna doprowadzać do korektury znanych dotąd praw
empirycznych, powinna ukazywać zaskakujące powiązania między tymi prawami i
przewidywać całkiem nowe prawa. Trudność leży w tym, że aby spełnić drugi warunek
formalny, warunek wyprowadzalności, teoria redukowana i teoria redukująca muszą być ze
sobą zgodne, aby zaś spełnić warunek nieformalny teoria redukująca musi poprawiać teorię
redukowaną, co z kolei zakłada, że obie teorie są ze sobą niezgodne. Korektura praw T
1
przez T
2
uniemożliwiałaby zatem spełnienie warunku wyprowadzalności. Rozwiązanie tej
trudności niektórzy widzą we wprowadzeniu do teorii redukcji interteoretycznej pojęcia
interpretowalności w sensie A. Tarskiego; por. M. Carrier, J. Mittelstra
⇓
, Geist, Gehirn,
Verhalten. Das Leib-Seele-Problem und die Philosophie der Psychologie, Berlin-New York
1989 s. 47-48.
5
„The idea is to make you, the sceptical reader, feel that if you don't believe the view being
advanced, you are playing Cardinal Bellarmine to the author's Galileo. Other favorites are
phogiston and vital spirits, and again the idea is to bully the reader into supposing that if he
or she doubts, for example, that computers are actually thinking, it can only because the
reader believs in something as unscientific as phlogiston or vital spirits” (J.R. Sear1e, The
Rediscovery of the Mind, Cambridge MA, 1992, s. 5).
6
Por. K.V. W i 1 k e s, Mind and Body: Some Forms of Reductionism, w: G.H.R. Parkinson
(wyd.), An Encyclopaedia of Philosophy, London 1988, s. 402-426.
4
Najczęściej podawanym tu przykładem jest redukcja flogistonowej teorii
spalania do teorii tlenowej. W wyniku tej redukcji flogiston nie został
odniesiony za pomocą korelacji typ-typ do czegoś z zakresu teorii tlenowej.
To, co miał wyjaśniać flogiston, zostało w lepszy i odmienny sposób
wyjaśnione przez teorię tlenową. Nowa teoria wyeliminowała z nauki
pojęcie flogistonu. Nie istnieje jednak żadna konieczność, aby teoria
redukująca twardo (w tym wypadku teoria tlenowa), wyjaśniała teorię przez
siebie zastępowaną, tzn. aby wyjaśniała przyjmowane przez starą teorię
przedmioty, byty czy procesy i ich sposób zachowania się. Analogicznie do
tego mielibyśmy dwie wersje fizykalizmu: albo przyszła teoria
neurofizjologiczna wyjaśni miękko potoczną psychologię introspekcyjną,
tzn. zachowując jej terminy i prawa, ale jednocześnie dostarczy terminów i
praw, które wyjaśniają więcej fenomenów mentalnych i zrobią to głębiej niż
dotychczasowa teoria; albo przyszła redukcja będzie miała charakter
eliminacyjny, tzn. pojęcia i prawa psychologii potocznej (mentalistycznej)
zostaną zastąpione przez pojęcia i prawa neurofizjologii. W wyniku tej
redukcji mówienie o fenomenach mentalnych będzie miało tyle sensu, co
mówienie o czarownicach zamiast o neurotycznych kobietach.
Oprócz rozważań nad znaczeniem i referencją terminów
psychologicznych i neurofizjologicznych oraz ogólnych porównań z
udanymi redukcjami interteoretycznymi, argumenty za identycznością
psychofizyczną czerpią swoją motywację z racji empirycznych bądź quasi-
empirycznych. Racjami empirycznymi miałyby być dotychczas stwierdzone
korelacje między zdarzeniami neuronalnymi (cielesnymi) a zdarzeniami
świadomymi. Korelacje te są zauważane już na poziomie doświadczenia
potocznego, np. w postaci wpływu, który na stany świadome wywierają
różne środki halucynogenne. Jednak właściwym przedłużeniem tych
prostych obserwacji są systematyczne badania anatomiczne stwierdzające
np. odpowiedniości między pobudzeniami różnych obszarów mózgu a
różnymi reakcjami i funkcjami świadomymi. Quasi-empiryczną
ekstrapolację aktualnego stanu badań neurofizjologicznych na ten temat jest
idea tzw. autocerebroskopu, która pochodzi prawdopodobnie od H. Feigla
7
.
Miałby to być przyrząd, dostępny przyszłej neurofizjołogii, za pomocą którego
dana osoba mogłaby obserwować ścisłe korelacje między stanami własnego mózgu
a własnym świadomym doświadczeniem. W związku ze stanem rzeczy
prezentowanym przez autocerebroskop należałoby sięgnąć do brzytwy Ockhama
i zrezygnować z tezy o istnieniu autonomicznej przyczynowości psychicznej.
Stany umysłowe mogłyby być wtedy uznane za (co najwyżej) epifenomeny w
stosunku do stanów fizycznych mózgu.
Teoria identyczności psychofizycznej pociąga za sobą ogromne trudności,
wynikające z samego pojęcia identyczności. Sformułowana przez Leibniza tzw.
zasada identyczności stwierdza, że dwie wielkości (byty, obiekty, przedmioty) są
identyczne, jeżeli przysługują im takie same własności. Z tego wynika, że gdy
brakuje jednakowości własności, wtedy wchodzące w rachubę przedmioty nie są
identyczne. W wypadku relacji (świadomy) umysł - ciało warunek identyczności
nie może być jednak spełniony. Własności mentalne, jako własności dane w
introspekcji, są inne niż odpowiadające im własności fizyczne mózgu. Stojąc
konsekwentnie na stanowisku identycznościowym, trzeba byłoby przypisać
7
Por. H. Feig1, The ‘Mental’ and the ‘Physical’, s. 456, 461.
5
procesom czy zdarzeniom neuronalnym np. zniecierpliwienie. Byłoby to nie tylko
fałszywe, lecz również bezsensowne. Równałoby się to takiemu samemu błędowi,
co próba przestrzennej lokalizacji obiektów abstrakcyjnych (np. matematycznych).
W ten sposób teoria identyczności popełniłaby swoisty błąd kategorialny.
Na ten zarzut zwolennicy teorii identyczności mogą jednak odpowiedzieć, że
chodzi tu tylko o szczególność naszego sposobu mówienia o zdarzeniach
umysłowych, który jako taki wcale nie musi mieć żadnej naukowej doniosłości. W
końcu przecież na tej samej zasadzie (przez ludzi należących do minionych
pokoleń) mówienie np., że niebieskie światło błyskawicy jest tylko określoną
długością fali elektromagnetycznej, musiałoby być uznane za błąd kategorialny.
Jeżeli zbyt daleko posunie się zarzut błędu kategorialnego w tym sensie, to jego
ofiarą padną wszystkie udane redukcje interteoretyczne w naukach. Uogólniając,
można powiedzieć, że ostatecznie byłby to zarzut przeciwko zasadzie
identyczności Leibniza. Zasadę tę trzeba więc ograniczyć do kontekstów
ekstensjonalnych, gdyż stosowana do kontekstów intensjonalnych prowadzi do
wniosku, że pojęcia o różnej intensji nigdy nie mogą mieć tej samej ekstensji.
Przejście od pierwotnej (reprezentowanej m.in. przez Smarta i Feigla) teorii
identyczności typicznej do teorii identyczności egzemplarycznej spowodowane
zostało zwróceniem uwagi, że jest nieprawdopodobne, aby te same procesy
neurofizjologiczne (te same rodzajowo) były odpowiedzialne za pojawienie się
mentalnego zdarzenia bólu zarówno w wypadku ludzi, jak i innych ssaków,
ośmiornic itp.
8
Istnienie takiego uniwersalnie obowiązującego stanu
neurofizjologicznego nie jest wprawdzie wykluczone, lecz jest mało
prawdopodobne. Z podobną sytuacją będziemy mieli do czynienia, gdy
weźmiemy pod uwagę istoty należące do tego samego gatunku. Ze względu na
odmienność organizacji mózgu u różnych ludzi i jego przemiany w trakcie
rozwoju danej jednostki, ból u osoby A nie musi byś oparty o ten sam typ
zdarzeń neuronalnych, co ból występujący u osoby B. Można również pytać, czy
u fikcyjnych istot pozaziemskich bóle muszą być zrealizowane w oparciu o ten
sam typ zdarzeń neuronalnych co u ludzi, a nawet, czy w ogóle podłoże
neuronalne musi występować - inne materiały nie są przecież wykluczone.
Z tego typu rozważań wyciągnięto wniosek, że stany mentalne mają
charakter logiczny (abstrakcyjny); są abstrakcyjnymi stanami funkcjonalnymi
całego organizmu. Ich indywidualność jest określona przez ich połączenie z
określonymi bodźcami, płynącymi ze świata, przez behawioralne reakcje na te
bodźce oraz przez relacje do innych stanów umysłowych. I tak np. stan bólu
może być zdefiniowany przez podanie bodźca, który go wywołał (np.
okaleczenie), konsekwencje w zachowaniu, do których prowadzi (np. głośne
krzyki), i relacje do innych procesów umysłowych (np. to, że powoduje
pojawienie się życzenia uniknięcia bólu). Stany mentalne można więc przypisać
nie tylko ludziom, lecz także całkowicie odmiennego typu organizmom, istotom
pozaziemskim i komputerom. Pojęcia psychologiczne są pojęciami
funkcjonalnymi - takimi, jak ‘gaźnik’, ‘zawór’ czy ‘pułapka na myszy’. Rzeczy
tego rodzaju identyfikuje się przez podanie funkcji, którą mają spełniać, przy
czym one same mogą być zrealizowane w różny sposób. Funkcjonalistyczne
podejście do umysłu nie wyklucza, że stany mentalne mogą być zrealizowane w
8
Por. H. Putnam, The Nature of Mental States (1967), w: H. Putnam, Mind, Language and
Reality (Philosophical Papers 2), Cambridge 1975 s. 429-440; J. Fodor, What Psychological
States Are Not, „Philosophical Review” 81(1972), s. 159-181.
6
jakimś (bliżej nieokreślonym) medium pozafizycznym (np. w czymś w rodzaju
kartezjańskiej niematerialnej substancji). Funkcjonalizm nie wyklucza więc
dualizmu. Funkcjonalizm stoi też na stanowisku nieeliminowalności
psychologicznego aparatu pojęciowego. Warunki, które należy postawić,
funkcjonalnie równoważnym,
lecz anatomicznie heterogenicznym,
neuronalnym realizacjom stanów psychicznych, dadzą się sformułować tylko w
języku psychologicznym. Podobnie jak warunki, które należy postawić gaźnikom
czy pułapkom na myszy, wymagają opisania ich w języku funkcji, a nie w języku
materiału. Pojęcia psychologiczne są niezbędne, gdyż to one muszą określać, co
określony system neuronalny musi móc dokonać, aby można go było uznać za
materialną realizację określonej funkcji psychicznej.
Standardowe obiekcje w stosunku do funkcjonalistycznej koncepcji umysłu
dotyczą niewystarczalności opisów funkcjonalnych dla oddania jakościowego
charakteru świadomości. Wymagania funkcjonalistyczne spełniałby np.
całkowicie nieświadomy ‘robot’, który dysponowałby wszystkimi warunkami
funkcjonalnymi potrzebnymi do przypisania mu świadomości. Możemy też
wyobrazić sobie dwa podmioty o identycznej organizacji funkcjonalnej, które
jednak w stosunku do tego samego bodźca świetlnego doświadczałyby
odwróconych spektrów koloru
9
. Najbardziej znanym jest jednak tzw.
‘argument wiedzy’ (knowledge argument)
10
. Podmiot niewidomy od
urodzenia nie posiada możliwości zdobycia informacji, na czym polega
jakościowy charakter świadomego doświadczenia. Osoba ta, w innych
aspektach normalna, wie, że istnieją doświadczenia nazywane przez ludzi
kolorami. Gdyby funkcjonalizm był prawdziwy, należałoby założyć, że
odpowiednio poinformowana przez osoby widzące, jak działa system
funkcjonalny wzroku, mogłaby ona zrekonstruować jakościowy charakter
introspekcyjnego doświadczenia barw. Albo też, gdyby przyjąć, że
‘hardware’ systemu wzrokowego jest czysto fizyczny, mogłaby ona
uzupełnić swoją wiedzę na temat qualiów przez szczegółowe informacje
naukowe na temat działania systemu wzrokowego w terminach czysto
neurofizjologicznych. Wydaje się jednak, że tego rodzaju wiedza o qualiach
nie mogłaby być zdobyta na żadnej z tych dwóch dróg, a stąd, że
funkcjonalizm jest stanowiskiem nieadekwatnym.
Chociaż funkcjonalistyczna interpretacja umysłu nie wyklucza
dualizmu, to jednak funkcjonalizm jest faktycznie głoszony wraz z teorią
identyczności. Wprawdzie zawory czy pułapki na myszy nie muszą być
opisywane w terminach ich materiałowych realizacji, to jednak każdy
konkretny zawór jest implementowany w materiale fizycznym. W tym
sensie funkcjonalizm jest teorią identyczności egzemplarycznej.
Funkcjonalizm może mieć różne obszary interpretacji. W wypadku
interpretacji intergatunkowej otrzymujemy mało przekonywającą tezę, że
psychologia, powiedzmy, człowieka, psa i kota byłaby taka sama. Można tę
9
Por. N. Block, Troubles with Functionalism, w: C. W. Savage (wyd.), Perception and
Cognition: Issues in the Foundations of Psychology? (Minnesota Studies in the Philosophy
of Science, T 9). Minneapolis 1978, s. 261-325.
10
Chodzi tu o typ argumentacji przedstawionej przez F. J a c k s o n a w Epiphenomenal
Qualia, „Philosophical Quarterly” 32 (1982), s. 127-136 i What Mary Didn't Know, „Journal
of Philosophy” 83 (1986), s. 292-295. Por. też H. Robinson, Matter and Sense, Cambridge
1982.
7
tezę ograniczyć mówiąc, że redukującą teorią byłaby psychologia ludzka,
natomiast teorię redukowaną stanowiłaby psychologia psów czy kotów.
Oznaczałoby to, że istnieją elementy psychologii potocznej dotyczącej
człowieka, którym nie odpowiadałyby żadne fenomeny w psychologii
zwierząt, ale nie odwrotnie, tzn. każde prawo psychologiczne obowiązujące
np. psa, obowiązywałoby również w psychologii człowieka. Wydaje się, że
trudno jest dzisiaj ocenić, jak dalece tego rodzaju koncepcja jest słuszna.
W wersji introgatunkowej funkcjonalizm musi twierdzić, że zdarzenie
umysłowe, np. radości, u osoby A w chwili t
1
jest identyczne z pobudzeniem
włókien nerwowych N w czasie t
1
, lecz już w czasie t
2
korelat
neurofizjologiczny radości u osoby A może być inny, jak też może być
różny u osoby B. Zawartości stanów umysłowych typu ‘A jest przekonany,
że a’ lub ‘B życzy sobie b’, czyli zawartości tzw. postaw
propozycjonalnych, stanowią przedmiot generalizacji zarówno psychologii
potocznej, jak i naukowej. Z semantycznego punktu widzenia zawartości
postaw propozycjonalnych są znaczeniami, tworami abstrakcyjnymi. Jako
takie nie są one dostępne dla analizy czysto neurofizjologicznej. Np.
wypowiedzi „Pada deszcz, a więc należy wziąć parasol” odpowiada
konglomerat różnych stanów neurofizjologicznych, gdyż do przekonania
‘pada deszcz’ można dojść na różnych drogach fizjologicznych (przez
słuch, wzrok, czucie). Za każdym razem w grę wchodzą różne systemy
percepcyjne. Stąd też opis neurofizjologiczny będzie za każdym razem
inny. Stanom psychicznym nie odpowiadają jednakowe stany
neurofizjologiczne. Zgodnie z interpretacją funkcjonalistyczną kategorie
neurofizjologiczne i kategorie psychologiczne nie przebiegają więc
równolegle, lecz krzyżują się.
W latach 70. niektórzy filozofowie zaczęli się posługiwać terminem
‘superweniencja’ (supervenience) w celu wyrażenia ogólnego stanowiska
materialistycznego. Kluczowym, często cytowanym tekstem, są następujące
sformułowania D. Davidsona:
Chociaż stanowisko, które opisuję, przeczy istnieniu praw psychofizycznych,
nie jest ono sprzeczne z poglądem, że własności mentalne są w pewnym
sensie zależne od czy też superwenientne w stosunku do własności fizycznych.
Tę superweniencję można rozumieć tak oto, iż nie mogą istnieć dwa zdarzenia
identyczne pod wszystkimi względami fizycznymi, ale różniące się pod
względem mentalnym albo też tak, iż przedmiot nie może się zmieniać pod
pewnym względem mentalnym nie podlegając żadnej zmianie fizycznej. Tego
rodzaju zależność czy też superweniencja nie pociąga za sobą redukowalności
przez prawo lub przez definicję; gdyby pociągała, moglibyśmy zredukować
własności moralne do opisowych, a istnieją dobre racje, by wierzyć, że taka
redukcja nie jest możliwa; moglibyśmy także zredukować w pewnym systemie
formalnym prawdziwość do własności syntaktycznych, a wiemy, iż jest to w
ogóle niemożliwe
11
.
Tego rodzaju stanowisko stało się atrakcyjne dla materialistycznie
nastawionych filozofów, gdyż dostarczało pojęcia, które pozwalało uniknąć
11
D. Davidson, Zdarzenia mentalne, w : B. S t a n o s z (wyd.), Eseje o prawdzie, języku i
umyśle, Warszawa 1992, s.175. (D. Davidson, Mental Events (1970) w: D. Davidson,
Essays on Actions and Events, Oxford 1980, s. 207-227).
8
konieczności akceptacji teorii identyczności lub też tezy o nomologicznej
ekwiwalencji własności mentalnych i własności fizycznych. Davidson
rozluźnił wymagania stawiane pod adresem pasowania do siebie różnych
poziomów deskrypcji. Wydawało się, że metafizyka materialistyczna będzie
mogła w ten sposób uniknąć redukcjonizmu, a więc, że ‘rozsądny’
materializm musi tylko twierdzić, iż fizyczne fakty i własności są ontycznie
bazowe; że determinują wszystkie inne fakty i własności. Superweniencja
wyższego rzędu własności i faktów w stosunku do faktów i własności
fizycznych miała być właśnie tego typu determinacją
12
.
Teoria identyczności psychofizycznej może przyjmować dwie postacie: albo
(jako teoria identyczności typicznej) akceptuje jednoznacznie odwracalne
połączenie między stanami fizycznymi i psychicznymi (jeden stan fizyczny -
jeden stan psychiczny), albo (w wersji identyczności egzemplarycznej) stwierdza
możliwość połączenia wielu typów stanów fizycznych z jednym typem stanu
psychicznego. Ta druga możliwość oznacza, że jeden stan psychiczny może
mieć wiele fizycznych realizacji, podczas gdy odwrotna sytuacja jest wykluczona,
tzn. połączenie jednego procesu neurofizjologicznego z wieloma zdarzeniami
mentalnymi. To ostatnie twierdzenie wyraża istotę koncepcji superweniencji.
Inaczej mówiąc, nie mogą wystąpić żadne różnice psychiczne bez
przyporządkowanych im różnic fizycznych. Carrier i Mittelstra
⇓
cytują w tym
kontekście argument Puccettiego
13
, zgodnie z którym jakościowym
zróżnicowaniom w obrębie różnych modalności zmysłowych (słuch, wzrok, smak)
nie odpowiadają różnice w odpowiednich centrach słuchowych, wzrokowych i
smakowych w mózgu. Nie istniałyby zatem żadne korelaty neurofizjologiczne dla
jakości spostrzeżeń zmysłowych. Taki stan rzeczy empirycznie podważałby
warunek superweniencji, gdyż jeden stan fizyczny byłby połączony z wieloma
stanami psychicznymi. Wydaje się jednak, że jak każdy tego rodzaju argument
empiryczny, także i ten stan rzeczy jest otwarty na dalsze badania, i że w związku z
tym nie może być uznany za rozstrzygający.
12
Por. T. Horgan, From Supervenience to Superdupervenience: Meeting the Demands of a
Material World, „Mind” 102 (1993), s. 564-565. Termin ‘superweniencja’ pochodzi
etymologicznie od łacińskich wyrazów ‘super’ (nad, nad) i ‘venire’ (przychodzić). W
kontekstach filozoficznych oznacza metafizyczną (lub konceptualną) relację determinacji -
to, co jest ‘superwenientne’ jest ‘ugruntowane’ przez to, na czym ‘superweniuje’. Do
analitycznej literatury filozoficznej termin ten wszedł przez klasyczną pracę z metaetyki
Hare'a. Horgan cytuje następujący fragment z The Language of Morals: „Let me illustrate
one of the most characteristic features of value-words in terms of a particular example. It is
a feature sometimes described by saying that ‘good’ and other such words are names of
‘supervenient’ or ‘consequential’ properties. Suppose that a picture is hanging upon the wall
and we are discussing whether it is a good picture; that is to say, we are debating whether to
assent to, or dissent from, the judgement “P is a good picture” [...] Suppose that there is
another picture next to P in the gallery (I will cali it Q). [...] Now there is one thing that we
cannot say; we cannot say „P is exactly like Q in all respects save this one, that P is good
picture and Q not” [...] There must be some further difference between them to make one
good and the other not". (R. M. H a r e. The Language of Morals, Oxford 1952 s. 80-71).
Na temat relacji między pojęciem ‘superweniencji’ a teorią wartości por. S. Blackburn,
Spreading the Word. Groundings in the Philosophy of Language, Oxford 1984, s. 181-223.
13
Por. R. Puccetti, Popper and the Mind-Body Problem, w: G. Currie, A. Musgrave (wyd.),
Popper and the Human Sciences, Dordrecht-Boston-London 1985, s. 51-52; M. Carrier, J.
M i t t e l s t r a
⇓
, Geist, Gehirn, Verhalten, s. 58.
9
Problem umysł-ciało składa się z dwóch zasadniczych podproblemów: z
właściwego zagadnienia ‘umysł-ciało’, czyli z prób odpowiedzi na pytanie o
sposób połączenia umysłu z jego bazą fizyczną i ze światem (był to główny
przedmiot dyskusji w tradycji filozoficznej) oraz z węższego zagadnienia, które
można określić mianem zagadnienia ‘umysł - umysł’, wyrażającego się w pytaniu
o charakter relacji między danym w introspekcji, świadomym umysłem a nauką
(czy naukami) na jego temat. Pomijając szczegóły, można powiedzieć, że (jak
dotychczas) w kwestii relacji ‘umysł-umysł’ i w kwestii natury psychologii
pojawiły się cztery rozwiązania: 1. tzw. filozoficzny (logiczny) behawioryzm (w
odróżnieniu od behawioryzmu naukowego lub metodologicznego, który był
wyłącznie programem badawczym), zmierzający do redukcji stanów mentalnych
za pomocą ich definicji w terminach dotyczących dających się obserwować
bodźców i reakcji na nie; 2. program tzw. psychologii kognitywnej
14
, przyjmującej
istnienie determinujących zachowanie, rzetelnie mentalnych elementów,
nieredukowalnych do sprzężenia bodziec - reakcja, 3. podejście funkcjonalno-
komputacyjne, będące metateoretyczną interpretacją psychologii kognitywnej, i
polegające na hipotezie istnienia komputacyjnych relacji między stanami
mentalnymi, 4. stanowisko eliminacjonistyczne, traktujące każdego rodzaju
słownik mentalistyczny za przejściowy i za w dużej mierze fałszywy. Według tego
ostatniego podejścia przyszłością psychologii ma być tzw. neuronauka,
posługująca się wyłącznie terminami fizycznymi.
Najbardziej radykalny jest oczywiście eliminacjonizm. Przedmiotem sporu
jest tutaj tzw. psychologia ludowa (potoczna) (folk psychology), czyli cała wiedza
na temat funkcjonowania umysłu zdobyta przez ludzkość w oparciu o
introspekcję
15
. Osądowi ze strony materializmu eliminacjonistycznego poddana
jest też dotychczasowa psychologia naukowa, o ile i ona opiera się w dużej
mierze na danych tzw. doświadczenia wewnętrznego. Według Churchlanda
psychologia ludowa jest teorią empiryczną i jak każda tego rodzaju teoria może
okazać się fałszywa
16
. Problemem jest jednak, w jakiej relacji znajduje się
ontologia psychologii ludowej do ontologii (projektowanej przez ten rodzaj
materializmu) przyszłej neuronauki. Według Churchlanda teoretycy identyczności
oczekują, że psychologia ludowa zostanie ‘miękko’ zredukowana do owej pełnej
neuronauki, ale jej ontologia zostanie zachowana w oparciu o transteoretyczne
identyczności. Dualiści spodziewają się, że psychologia ludowa okaże się
nieredukowalna ze względu na to, że jest nieredundantnym opisem
autonomicznej i niefizycznej domeny fenomenów. Również i funkcjonaliści
liczą się z tym, że okaże się ona nieredukowalna, lecz z całkiem innych powodów
14
Nie należy mylić ‘nauk kognitywnych’ (cognitive science) z ‘psychologią kognitywną’,
która jest psychologią zorientowaną mentalistycznie, tzn. przyjmującą istnienie stanów
wewnętrznych jako członów łączących bodźce i reakcje. Termin ‘psychologia kognitywna’
bywa też niekiedy używany w węższym sensie i wtedy oznacza pewne abstrakcyjne
modele, mające służyć opisowi spostrzegania i myślenia. Nauki kognitywne są programem
badawczym (filozofią psychologii), zmierzającym do interpretacji psychologii kognitywnej
w szerokim sensie. Program ten jest oparty przede wszystkim na analogiach
komputerowych, por. M. Carrier, J. M i t t e l s t r a
⇓
, Geist, Gehirn, Verhalten, s. 139.
15
Na temat pojęcia psychologii ludowej (potocznej) por. zbiór artykułów w: R.J. Bogdan
(wyd.), Mind and Common Sense. Philosophical Essays on Commonsense Psychology,
Cambridge 1991.
16
Por. P.M. Church1and, A Neurocomputational Perspective. The Nature of Mind and the
Structure of Science, Cambridge MA, s. 6.
10
niż dualiści, tzn. sądzą, że wewnętrzna ekonomia stanów mentalnych, opisywana
przez psychologię ludową, nie jest, ostatecznie patrząc, ekonomią stanów
naturalnych, lecz abstrakcyjną organizacją stanów funkcjonalnych. Z tego
powodu przyjmują, że stany mentalne są strukturami organizacyjnymi dającymi
się urzeczywistnić w bardzo wielu rodzajach substratów, a więc że są one
nieredukowalne do zasad właściwych każdemu z tych substratów. Materialiści
eliminacjonistyczni są również pesymistyczni, jeśli chodzi o możliwość redukcji,
lecz powodem tego pesymizmu jest przypuszczenie, że psychologia ludowa jest
radykalnie nieadekwatnym wyjaśnieniem naszych wewnętrznych aktywności,
wyjaśnieniem zbyt defektywnym, aby mogło pozwalać na interteoretyczną
redukcję. Psychologia ludowa zostanie po prostu zastąpiona (zredukowana
‘twardo’) przez przyszłą neuronaukę. Churchland przedstawia następujące racje
na rzecz takiej możliwości:
Jeżeli skoncentrujemy naszą uwagę nie na tym, co psychologia ludowa może
wyjaśnić, lecz na tym, czego ona nie może wyjaśnić (lub na tym, czego nie jest w
stanie nawet podjąć), wtedy odkryjemy, że tego rodzaju rzeczy jest bardzo dużo. Jako
przykłady centralnych i doniosłych fenomenów umysłowych, które w dużej mierze
(lub całkowicie) pozostają tajemnicze dla psychologii ludowej weźmy pod uwagę:
naturę i dynamikę chorób umysłowych, zdolność do kreatywnej wyobraźni lub
przyczyny indywidualnych zróżnicowań poziomu inteligencji. Rozważmy też naszą
całkowitą ignorancję dotyczącą natury i funkcji psychicznych snu [...] zastanówmy
się nad zwykłą zdolnością do chwycenia w biegu piłki, wylatującej za boisko lub
zdolnością do trafienia przejeżdżającego samochodu kulą śnieżną. Weźmy pod
uwagę wewnętrzną konstrukcję trójwymiarowego obrazu wizualnego, powstającą w
oparciu o subtelne różnice w dwuwymiarowym układzie stymulacji w siatkówkach
naszych oczu. Rozważmy bogatą różnorodność iluzji percepcyjnych, wizualnych i
innych. Albo pomyślmy o cudzie pamięci, z jej błyskawiczną zdolnością do trafnych
odtworzeń. Tych i wielu innych fenomenów psychologia ludowa nie wyjaśnia w
żaden zadowalający sposób
17
.
Psychologia ludowa jest teorią prawdopodobnie fałszywą nie tylko dlatego, że
nie potrafi wyjaśnić bardzo wielu podstawowych fenomenów umysłowych, lecz
także dlatego, że nie jest heurystycznie owocna: nie zrobiła żadnych istotnych
postępów od czasów Sofoklesa. Nie pasuje też do ideału teoretycznego
ujednolicenia nauk w duchu fizykalizmu
18
. Generalizacje, którymi się posługuje,
ilustrują według Churchlanda następujące przykłady: 1 . x obawia się, że p, to x
pragnie nie-p, 2. x ma nadzieję, że p i x odkrywa, że p, to x jest zadowolony, że p,
3. x jest przekonany, że p i x jest przekonany, że jeżeli p, to q, to (wyłączając
pomyłki, zaburzenia, nieuwagę itp.) x jest przekonany, że q.
W stosunku do eliminacjonizmu formułuje się zazwyczaj jeden podstawowy
zarzut: jest to stanowisko ‘nie do wiary’. Dokładniej rzecz biorąc, jego
fałszywość wynika z jego samoznoszenia się. Gdyby był on prawdziwy, zdania
opisujące jego treść należałoby uznać za zlepki śladów atramentu na papierze
lub za zwykłe zakłócenia akustyczne. Napisy wyrażające materializm
eliminacyjny muszą przecież coś znaczyć, a dla jakichkolwiek napisów czy
dźwięków ‘znaczyć’ równa się posiadać odniesienie do, splecionych ze sobą na
praktycznie nieskończoną ilość sposobów, stanów intencjonalnych. Asercje
17
Tamże, s. 6-7.
18
Por. tamże, s. 8.
11
czegoś (w tym oczywiście asercja materializmu eliminacjonistycznego) są
pewnymi działaniami, a działania są wywoływane przez przekonania i pragnienia.
Nic nie mogłoby być zatem racją0 dla eliminacjonizmu, skoro według niego
intencjonalne stany mentalne nie istnieją (tak jak nie istnieją czarownice, a
istnieją tylko neurotyczne kobiety). Racje istnieją tylko wtedy, gdy istnieją
podmioty uznające te racje, a stąd też eliminacjonizm nie może nawet być
racjonalnie broniony
19
.
19
Por. N. Malcolm, The Conceivability of Mechanism, „Philosophical Review” 77 (1968),
s. 45-72; A. Rosenberg. How is Eliminative Materialism Possible?, w: R.J. Bogdan (wyd.),
Mind and Common Sense, s. 123-143.
12
Dostları ilə paylaş: |