Rafał Sikora Altruizm szczodrość bez nadziei na odwzajemnienie? = Altruism Generosity without Hope for Reciprocation? Humanistyka I Przyrodoznawstwo 12, 207-214 2006 humanistyka I przyrodoznawstwo 12 r a f a ł s ik o r a



Yüklə 78,85 Kb.
Pdf görüntüsü
tarix26.09.2017
ölçüsü78,85 Kb.
#1894


Rafał Sikora

Altruizm - szczodrość bez nadziei na

odwzajemnienie? = Altruism -

Generosity without Hope for

Reciprocation?

Humanistyka i Przyrodoznawstwo 12, 207-214

2006



HUMANISTYKA I  PRZYRODOZNAWSTWO  12

R a f a ł S ik o r a

U n iw e rsy tet  Jag iello ń sk i 

w  K rakow ie

Jag iello n ian   U n iv ersity  

in  K raków

ALTRUIZM  -   SZCZODROŚĆ  BEZ  NADZIEI 

NA  ODW ZAJEMNIENIE?

Altruism   -   Generosity  without  Hope  for  Reciprocation?

S ł o w a   k  l u  c z o w e:  a ltru iz m   (tw ardy,  m ięk- 

K e y   w o r d s :   a ltru is m   (hard-core,  soft-core),

ki),  socjobiologia,  gen,  m em ,  n o rm y  k u ltu ro w e. 

sociobiology,  gene,  m em e,  c u ltu ra l  norm s.

S t r e s z c z e n i e

A b s t r a c t

P rzed m io tem  ro zw ażań  je s t z ag ad n ien ie wy­

jątkow ości  człow ieka w  świecie  zw ierząt.  P rz e d ­

staw ione  są:  socjobiologiczna  definicja  a ltru iz ­

m u,  ro zró żn ien ie  n a   a ltru iz m   tw a rd y   i  m iękki, 

koncepcja m em u. A rty k u ł odpow iada n a  p ytanie: 

czy  a ltru isty cz n e   zachow anie  (o p arte  n a   n o r­

m ach  obyczajowych przekazyw anych k u ltu ro w o ) 

je s t  cechą  specyficznie  ludzką?

T he subject o f co n sid eratio n  is th e  m a tte r  of 

u n iq u en e ss  o f  th e   m a n   in   a n   a n im al  world. 

T h ere  a re  p re sen ted :  sociobiological d efin itio n  of 

a ltru ism ,  d istin c tio n   betw een   a   h ard -co re  a lt­

ru ism  a n d  a  soft-core one, th e  concept of a  m em e. 

T his  a rticle   an sw ers  th e   q u estion:  is  a ltru istic  

b eh av io u r (based  on  m oral  s ta n d a rd s  w hich  a re 

passed c u ltu ra l way) a  specific h u m a n  a ttrib u te ?

Wstęp

Chciałbym  zastanow ić  się  nad   zasadnością  tw ierdzenia,  iż  wyjątkowości 

człowieka w  świecie  zw ierząt  dowodzi jego  zdolność  do  czynów jaw nie  bezin­

teresow nych -  uw ażam  bowiem, że w arto zastanaw iać się n ad tym , co z reguły 

przyjm ujem y  bezkrytycznie,  aby  nie  okazało  się,  iż  za  praw dę  m am y  tylko 

czyjeś pobożne życzenia. T ytuł niniejszego a rty k u łu  je s t cytatem  pochodzącym 

z rozdziału zatytułow anego A ltru izm , znajdującego się w książce E.  O. W ilsona 

O  naturze ludzkiej.  Wilson  pisze:  „Szczodrość  bez  nadziei n a   odwzajem nienie 

je s t  najrzadszym   i  najbardziej  pielęgnowanym   zachow aniem   się  człowieka, 

subtelnym  i tru d n y m  do zdefiniowania, pojawiającym się n a d e r rzadko, otoczo­

nym   rytuałem   i  cerem onią,  honorow anym   m edalam i  i  wygłaszanym i  n a  jego




208

R a fa ł  Sikora

cześć  przem ów ieniam i”1.  Czym  jed n ak   je s t  te n   prawdziwy  altruizm   -   i  czy 

rzeczywiście jest?

D efinicje  altruizm u

Wilson  definiuje  altru izm  jako  „samoniszczące  zachowanie  się,  p rak tyk o ­

wane  ze  względu  n a  dobro  innych.  A ltruizm  może  być w pełni  racjonalny  lub 

autom atyczny  i  nieświadomy,  również  świadomy,  lecz  kierow any  przez  w ro­

dzone reakcje  em ocjonalne”2.  T ak pojęty altru izm  przestaje być cechą specyfi­

cznie  ludzką,  k tó ra   odróżnia  człowieka  od  zw ierząt  -   zw ierzęta  bowiem 

również  przejaw iają  zachow ania  altruistyczne.  Przykład?  „Moim  ulubionym  

przykładem  -  pisze W ilson -  odnoszącym się do owadów społecznych są term ity  

afrykańskie  o  bom bastycznej,  łacińskiej  nazwie  Globitermes  sulfureus.  Człon­

kowie ich kasty żołnierzy są dosłownie chodzącymi bombami.  P a ra  ogromnych 

gruczołów,  zaczynająca  się  przy  głowie,  ciągnie  się  wzdłuż  niem al  całego  ich 

ciała.  A takując  m rów ki  lub  innych  nieprzyjaciół  w yrzucają  z  gęby  żółtą  wy­

dzielinę,  k tó ra   krzepnie  n a   pow ietrzu  i  często  staje  się  śm iertelną  pułapką 

zarówno dla nieprzyjaciół, ja k  i samych żołnierzy. J a k  się zdaje,  siłą napędow ą 

tego  wybuchu  je s t  skurcz  m ięśni  ścian  brzucha.  Czasam i  skurcz  je s t  ta k  

gwałtowny,  że  brzuch  wraz  z  gruczołem   eksplodują,  rozpryskując  wokół 

obronny  pły n ”3.

W ielu  autorów ,  próbując  bronić  wyjątkowości  ludzkiego  altru iz m u   bądź 

dążąc po pro stu  do ścisłości term inologicznej, odróżnia altruizm  w świecie ludzi 

od altru iz m u  w świecie zwierząt.  N a przykład  B. V oorzanger uważa,  że  ludzki 

altruizm   je s t  badany  przez  n au k i  hum anistyczne,  zaś  zwierzęcy  przez  bio­

logiczne  -   i  proponuje  dla  niego  odrębną  nazwę  -   „bioaltruizm ”.  Główna 

różnica  między  owymi  altruizm am i  polega  n a   tym,  w jak i  sposób  są  badane: 

badania bioaltruizm u ko ncen tru ją się n a  skutkach  zachow ań altruistycznych, 

zaś  badania  ludzkiego  altru iz m u   n a   m otywach  zachow ań  altruistycznych4. 

Moim zdaniem  takie postaw ienie spraw y to nic innego ja k  -  tryw ializując nieco 

-  stw ierdzenie:  będę badać sk u tk i zwierzęcych zachow ań altruistycznych  oraz 

motywy  ludzkich  zachowań altruistycznych;  ponadto przyporządkuję  badania 

różnym   dziedzinom  nauki,  aby  stosować  różne  metody.  A  przecież  z  takiej 

deklaracji nie w ynika żadna różnica między ludzkim  a zwierzęcym altruizm em . 

O  różnicy  m ożna  by  mówić,  gdyby  -   porównawszy  np.  skutki  zachowań

1  E.  O.  W

i l s o n

,  O  na tu rze  lu d zk ie j,  przeł.  B.  Szacka,  W arszaw a  1988,  s.  189.

2  Ibidem ,  s.  250.

3  Ibidem ,  s.  192.

4  P orów naj:  Z.  P

i ą t e k

E w olucja i etyka,  czyli  k ilk a  u w a g  o a ltru izm ie,  „H u m an isty k a  i P rzy ro d o ­

zn aw stw o ”  1999,  n r   5,  s.  261-262.




A ltru izm   -   szczodrość bez  nadziei  na  odwzajemnienie?

209

altruistycznych  w  świecie  ludzi  i  w  świecie  zw ierząt  -   dało  się  dostrzec 

potwierdzające  ją   fakty.  M ożna  by  również  porównywać  motywy,  choć  oba­

wiam  się, że samo uw zględnienie przeze m nie takiej możliwości n a ra ż a  m nie n a 

kpiny  ze  strony  zarówno  biologów, ja k   i  filozofów  m oralistów.  Wydaje  mi  się 

jednak,  że  badanie  motywów  zachow ań  altruistycznych  u   zw ierząt  i  ta k   m a 

miejsce,  np.  gdy  pytam y:  co  skłania  szym pansy  do  pom agania  sobie  np. 

w  sytuacji  zagrożenia?  Nie  zam ierzam   bynajm niej  ignorować  różnicy  między 

zachow aniam i świadomymi a nieświadomymi; chodzi mi tylko o to, by w bad a­

niach  -   używając języka  sportowego  -   dać  zawodnikom  rów ne  szanse.  Jeżeli 

stw ierdzę ju ż  n a  wstępie,  że altru izm  ludzki bierze się ze  szlachetnego porywu 

serca, a zwierzęcy to tylko pewien nieświadom y m echanizm  i w dodatku obrażę 

się  n a   próby  biologicznego  w yjaśniania  zachow ań  człowieka,  to  czyż  nie 

kom unikuję ta k ą  postaw ą czegoś  w rodzaju:  niew ażne,  co pokażą badania -  ja  

wiem, że  tylko człowieka stać n a  prawdziwy altruizm !  (tu znów pojawia się ów 

przym iotnik „praw dziwy”  i powraca pytanie, które kończyło pierwszy akapit).

R.  Daw kins w pierwszym  rozdziale swej  książki,  zatytułow anej  Sam olubny 

g en ,  określa m ianem   zachow ania altruistycznego takie  zachowanie, w którym  

dany  osobnik  (człowiek  lub  zwierzę)  działa  dla  dobra  innego  osobnika -   przy 

czym owo  „dobro”  oznacza „szanse p rze trw a n ia ”5.  Deklaruje:  „Nie zam ierzam  

rozważać,  czy  ludzie,  którzy  zachowują  się  altruistycznie,  w  istocie  czynią  to 

z ukrytych lub nie w pełni uświadomionych pobudek egoistycznych. Może tak, 

a  może nie, a może nigdy się tego nie dowiemy [...].  Moja definicja ogranicza się 

jedynie  do  tego,  czy  sk u tek  danego  czynu  zmniejsza,  czy  zwiększa  szanse 

przeżycia dom niem anego altru isty  oraz szanse przeżycia dom niem anego bene- 

ficjenta”6.  Co ciekawe, takie zastrzeżenia pojawiają się w bardzo wielu pracach 

i są form ułow ane ta k  dobitnie, że odnoszę wrażenie, iż są pisane nie tylko po to, 

aby  zaznaczyć  pole  zainteresow ań  au tora,  lecz  również,  aby  zabezpieczyć  się 

przed  atak am i  obrońców  wyjątkowości  altruistycznych  zachow ań  ludzkich, 

mającej  odróżniać  człowieka  od  zw ierząt  (co  się  tłum aczy:  staw iać  człowieka 

ponad zwierzętam i). Są zapewne również wyrazem  niechęci autorów  do prow a­

dzenia  sporów  o  pobudki  altruistycznych  postępków  ludzkich,  w  których 

praw dopodobnie  byliby  oskarżani  przez  filozofów  m oralistów   o:  1)  b rak   do­

statecznej  precyzji  używanych  term inów ,  2)  naiw ność  i  prym ityw ność  w  do­

szukiw aniu  się  egoistycznych  pobudek  w  zachow aniach jaw nie  bezinteresow ­

nych,  3)  zam ach  n a   świętości  przez  wszystkich  akceptow ane  i  nigdy  nie 

podważane, 4)  uleganie m itologii naukowej  itp. Wydaje  mi się jednak,  że jeżeli 

w  zachow aniu  człowieka występuje  rzeczywiście jak iś  „praw dziwy”  altruizm , 

wyróżniający go spośród pozostałych isto t żywych, to badania tylko go potw ier­

5  P a trz :  R.  D

a w k i n s

,  S a m o lu b n y g en ,  przeł.  M.  Skoneczny,  W arszaw a  1996,  s.  21.

6  Ibidem ,  s.  22.




210

R afał  Sikora

dzą.  Jeżeli  zaś  nie  występuje,  to  pozostaje  do  rozw ażenia:  czy  zachować 

złudzenie,  czy je  odrzucić?  Opowiedziałbym  się  za  odrzuceniem   złudzenia.

A ltruizm   tw ardy i  m iękki

W  badaniach  i  rozw ażaniach  n ad   zachow aniam i  altruistycznym i  u   ludzi 

i  zw ierząt wprowadzono  rozróżnienie  n a  altru izm   tw ardy  i  altru izm   m iękki1. 

A ltruizm  tw ardy obejmuje zachow ania wobec osobników tego samego gatunku, 

blisko  spokrewnionych.  J e s t  zdeterm inow any i realizow any  zgodnie  ze  sztyw­

nym   program em   genetycznym.  A ltruizm   m iękki  obejmuje  wszelkie  zachowa­

nia,  w  których  szanse  p rzetrw ania  beneficjenta  ro sną  kosztem   szans  prze­

trw an ia   osobnika  zachowującego  się  altruistycznie.  A ltruizm   m iękki  nie je s t 

zdeterm inow any  program em   genetycznym.  R.  T rivers  wprowadził  w  1911 

rok u pojęcie  altru iz m u  odwzajemnionego,  rozum ianego jako  odm iana a ltru iz ­

m u miękkiego, którego isto ta polega n a  tym, że a ltru is ta  może liczyć n a  rew anż 

ze  strony  odbiorcy8.  Wilson  definiuje  altru izm   odwzajemniony jako  „rozciąg­

n ię tą   w  czasie  wym ianę  aktów   altruistycznych  między  osobnikami.  N a  przy­

kład: jeden  osobnik ratu je  drugiego,  gdy te n  tonie,  w zam ian za obietnicę  (lub 

przynajm niej  uzasadnione  oczekiwanie),  że  a k t  altruistyczny  zostanie  od­

płacony, kiedy  sytuacja ulegnie odw róceniu”9.  Wilson następująco  pisze  o  roz­

różnieniu  altru iz m u   tw ardego  i  miękkiego:  „A ltruistyczny  im puls  może  być 

irracjonalny i jednostronnie  skierow any  w k ieru n k u  innych:  dobroczyńca  nie 

w yraża p ragnienia otrzym ania w zam ian czegoś równoważnego an i nieśw iado­

mie  nie  podejmuje  żadnych  wysiłków  zm ierzających  do  tego  celu.  T en  rodzaj 

zachow ania  się  nazyw am   altru izm em   tw ardym   (hard-core).  J e s t  to  zespół 

reakcji,  n a   który,  wyjąwszy  okres  dzieciństwa,  nie  m ają  wpływu  społeczne 

nagrody  i  kary.  Jeżeli  występuje  tego  rodzaju  zachowanie  się,  najpewniej 

wyewoluowało drogą doboru krewniaczego lub doboru naturalnego, działające­

go w stosun k u  do  całych rywalizujących ze sobą rodzin lub jed no stek plemien- 

nych10.  [...]  W przeciw ieństwie  do  tego  altru izm   m iękki  (soft-core)  okazuje  się 

w  końcu  sam olubstw em .  »Altruista«  oczekuje,  że  społeczeństwo  odwzajemni 

się jem u   lub jego  najbliższym   krew nym .  Jego  szlachetne  zachowanie  się je s t 

wykalkulowane,  często  najzupełniej  świadomie,  a  n a   jego  poczynania  m ają 

wpływ  męcząco  zawiłe  sankcje  i  wymogi  społeczeństwa.  M ożna  sądzić,  że 

zdolność  do  altru iz m u   miękkiego  wyewoluowała  przede  wszystkim   drogą

1  P orów naj:  Z.  P

i ą t e k

,  op.  cit.,  s.  260.

8  P orów naj:  ibidem ,  s.  261.

9  E.  O.  W

i l s o n

,  op.  cit.,  s.  250.

10  P rzy   czym   w  przypisie  W ilson  z azn acza  m .in.,  że  a ltru iz m   odw zajem niony,  n a   którego 

znaczenie u  ludzi pierw szy w sk azał  T riv ers, będzie nazy w ał a ltru izm e m  m iękkim ,  gdyż  tego rodzaju 

m eta fo ra   lepiej  oddaje jego  g en ety czn ą   podstaw ę.



A ltru izm   -   szczodrość bez  nadziei  na  odw zajem nienie?

211

doboru  indywidualnego,  pod  silnym   wpływem  kaprysów   ewolucji  kulturo-

wej”11.

A ltruizm   tw ardy,  który  występuje,  w edług  badań  socjobiologów,  wśród 



zw ierząt i -  sporadycznie -  wśród ludzi,  daje się badać i wyjaśniać przez nauk i 

biologiczne. Pozostaje jed n a k  bez odpowiedzi pytanie, które postaw iłem  w p ier­

wszym akapicie pierwszego rozdziału tego eseju: czy istnieje jak iś „praw dziwy” 

altru izm   (który  -   w  domyśle  -   w yróżnia  człowieka  spośród  zwierząt)?

Jeśli  istnieje,  byłby  to  z  pewnością altru izm   m iękki  (altruizm   tw ardy je s t 

wspólny  dla  człowieka  i  zwierząt).  N a  przykład  -   altru izm   odwzajemniony. 

Lecz  altruizm   odwzajemniony  występuje  w  świecie  zwierząt,  np.  u   szym pan­

sów.  N ajprostszym   przykładem  takiego  zachow ania je s t wzajem ne  iskanie  się 

zwierząt.  Iskający,  poświęcając  czas  i  energię  swojemu  partnerow i,  nie  może 

mieć  stuprocentow ej  pewności,  że jego  usługa  zostanie  odwzajem niona.  J e d ­

nakże  z  reguły  je s t  odwzajem niana;  m ożna  się  zastanaw iać,  czy  odwzajem­

nianie je s t zachow aniem  bardziej  opłacalnym  niż jego poniechanie, w wybranej 

skali  czasu,  lecz  szym pans  odwzajemniający  przysługę  nie  dokonuje  zapewne 

takich kalkulacji. M ożna powiedzieć, że iskający liczy n a  odwzajem nienie -  ta k  

ja k   n a   przykład  stud en t,  pożyczając  inn em u   studentow i  książkę  lub  n o tatk i 

z  wykładów,  liczy,  że  te n   odwzajemni  m u  się  w  podobny  sposób  (choć  nie 

dokonuje  szczegółowych  wyliczeń  dotyczących  tego,  co  by  było,  gdyby  za­

stosował  strategię  postępow ania  całkowicie  samolubnego).  Słusznie  m ożna 

zauważyć, że u  podstaw  takiego zachow ania tkw i reguła, k tó rą  dokładnie da się 

wypowiedzieć,  używając  im peratyw u  K an ta  w  sform ułow aniu  nakazującym : 

postępuj  zawsze tak ,  żeby norm a twojego postępow ania m ogła stać się praw em  

powszechnym 12. W yróżniać człowieka mogłoby jed n ak  jedynie świadome stoso­

wanie  tej  reguły  w  postępow aniu,  gdyż  -  ja k   mi  się  wydaje  -   doskonale  ona 

pasuje  do  zachow ania iskających  się  szympansów,  które z  pewnością nie  znają 

im peratyw u  K anta.  Czy  człowiek  stosuje  tę  regułę  świadomie?  Nie  m ożna 

przecież  upierać  się,  że  każdy  a ltru is ta   zna  im peratyw   K an ta  bądź  inne 

sform ułow anie  tej  reguły,  rów noznaczne  im peratywow i  kantow skiem u.  Nie 

chodzi jed n ak   tylko  o  tę  jed n ą   regułę  -   wpływ  n a   postępow anie  ludzi  m ają 

przecież rozm aite kodeksy m oralne i norm y obyczajowe. Zatem  m ożna pokusić 

się  o  to,  by  postępow anie  altruistyczne,  u   którego  podstawy  leży  zestaw  

określonych  norm   postępow ania,  określić jako  cechę  wyróżniającą  człowieka 

spośród  pozostałych  gatunków   zwierząt.  Chciałbym  się  teraz  przyjrzeć  tem u  

nieco  bliżej.

11  Ibidem ,  s.  195-196.

12  P orów naj:  Z.  P

i ą t e k

,  op.  cit.,  s.  265.



212

R a fa ł  Sikora

Geny  i  mem y

Człowiek może świadomie postępować zgodnie z im peratyw em  kantow skim  

lub zgodnie  z jakąkolw iek in n ą  regułą.  Owe reguły postępow ania są przekazy­

wane  ludziom   kulturow o,  ta k  ja k   reguły  zachow ań  owadów  społecznych  są 

przekazyw ane  genetycznie.  W edług  Daw kinsa  (trak tując jego  myśl  skrótowo 

i  upraszczając)  geny,  aby  zwiększyć  swe  szanse  n a  przetrw anie,  „zbudowały” 

sobie  „maszyny  p rze trw a n ia ”  -   żywe  organizm y  (w  tym   m .in.  organizm y 

ludzkie).  Geny  „program ują”  zachowanie organizm ów tak,  aby  zwiększyć swe 

szanse  p rzetrw an ia  -   aby  skopiować  się  w  n astępne  pokolenie.  Im   organizm  

bardziej  skomplikowany,  tym   mniej  bezpośrednio  determ in ują jego  zachowa­

nie,  zostawiając  m u  coraz  większą  swobodę  decyzji  podejmowanej  zgodnie 

z  „obliczeniam i”  przeprow adzanym i  przez  odpowiednie  organy.  Podobną 

„chęć”  p rzetrw ania  -   „chęć”  w  cudzysłowie,  gdyż  nie  m a  ona  nic  wspólnego 

z  ludzkim   chceniem  -   żywią m em y  (określone  przez  Daw kinsa jako  samorep- 

likujące  się  porcje  inform acji13).  I  ta k  ja k  geny  potrzebują nośnika,  aby mogły 

przetrw ać  i  skopiować  się.  Dla  memów  (do  których  zaliczyć  m ożna  rozm aite 

koncepcje  naukowe,  religijne,  filozoficzne  -   w  tym   im peratyw   kantow ski) 

nośnikam i  są  ludzkie  umysły.  Aby  skutecznie  się  replikować,  m em   m usi 

zaw ładnąć uw agą ludzkiego um ysłu.  Oczywiście pozostaje  do  dyskusji,  czy  coś 

takiego ja k  „m em ” w ogóle istnieje? Czy Dawkins,  tw orząc to pojęcie,  nie uległ 

pokusie nieupraw nionej  ekstrapolacji  ze  sfery  genów w  sferę  ludzkiego  um ys­

łu?  Gdyby  przyjąć istnienie  memów,  m ożna pokusić  się  o  tw ierdzenie,  iż  fakt 

determ inow ania  altruistycznych  zachow ań  ludzkich  przez  m em y  (przy  czym 

użycie  w  tym   zdaniu  czasow nika  „determ inow ać”  może  się  wydać  nieco 

niefortunne)  w yróżnia  człowieka  spośród  zwierząt.  Jedn akże  możliwość  n a u ­

czenia, np. szym pansów języka migowego oraz ich zdolność do tw orzenia w tym  

języku nowych słów i sform ułow ań, a także fak t przekazyw ania sobie przez nie 

inform acji  w  tym  języku,  nie  pozwalają  upierać  się  zbytnio  przy  powyższym 

tw ierdzeniu.  A  nuż  um ysły  szym pansie  też  m ogą  stać  się  nośnikam i  dla 

memów? Jedn ak że ja k   dotąd nie  stworzyły  one  rozwiniętej  k u ltu ry  przekazy­

wanej  z pokolenia n a pokolenie drogą tradycji.  Czyli postępow anie altruistycz- 

ne  poparte  norm am i  obyczajowymi  przekazyw anym i  drogą  tradycji  pozostaje 

dom eną ludzką.

13  R.  D

a w k i n s

,  op.  cit.,  s.  442.




A ltru izm   -   szczodrość bez  nadziei  na  odw zajem nienie?

213

Podsum ow anie

A ltruizm   z  p u n k tu   widzenia  W ilsona  je s t  zachowaniem,  które  należy 

rozpatryw ać n a  dwóch poziomach:  indyw idualnym  i grupowym.  Indywidualny 

altruizm  je s t grupowym  egoizmem -  osobnik pom aga z reguły innym  członkom 

własnej  grupy  (często  rozum ianej  bardzo  szeroko,  np.  bracia  i  siostry  w  wie­

rze).  Nie je s t  to  zachowanie  czysto  bezinteresow ne,  albowiem  zakłada pew ną 

form ę  rew anżu.  Zatem   Wilson  mówi  o  „altruizm ie  odw zajem nionym ”,  który 

w  zasadzie  je s t  zawoalowaną  form ą  egoizmu.  Daw kins  z  kolei  rozpatruje 

wszelkie  zachow ania  z  genowego  p u n k tu   widzenia  -   stąd  każde  zachowanie 

altruistyczne n a  poziomie osobniczym tłum aczy jako efekt genowego egoizmu. 

A ltruizm u bezinteresow nego nie  dostrzega w przyrodzie,  ale  dodaje,  że  w sfe­

rze ludzkiej k u ltu ry  może się takie zachowanie pojawić; proponuje  „zastanow ić 

się  n ad  sposobami  świadomego  kultyw ow ania  i  rozw ijania  czystego,  bezin­

teresownego  altru izm u   -   czegoś,  co  w  n a tu rz e   nie  występuje,  czegoś,  czego 

nigdy  przedtem   w  całej  h isto rii  św iata nie  było”14.

Zatem   postępow anie  altruistyczne,  które  nie  je s t  zdeterm inow ane  przez 

geny,  lecz  w arunkow ane  norm am i  przekazyw anym i  kulturow o,  możemy  n a ­

zwać  specyficznie  ludzkim.  N a razie jed yn ą k u ltu rą , ja k ą   znam y, je s t  k u ltu ra  

stw orzona przez człowieka. Czy to, że człowiek może wyzwolić (w przeciw ieńst­

wie  choćby  do  mrówek)  swoje  czyny  od  determ inacji  własnego  program u 

genetycznego,  stanow i  duże  osiągnięcie?  Po  pierwsze,  do  końca  jeszcze  nie 

wiadomo,  ja k   wiele  z  ludzkich  zachow ania  je s t  determ inow ane  przez  geny 

(więc być może zachow ania bran e za efekt wolnej decyzji jednostki, w rzeczywi­

stości  są  zaprogram ow ane).  Po  drugie,  cechą wszystkich  zwierząt,  które  m ają 

odpowiednio rozw inięte mózgi, je st możliwość niezdeterm inow anego genetycz­

nie  działania.  T ak  więc  bastionem   ludzkiej  wyjątkowości  pozostaje  wysoko 

rozw inięta k u ltu ra.  Wydaje mi się,  że wszelkie kodeksy postępow ania i norm y 

są  w  zasadzie  wypełnieniem   wolnych  miejsc  pozostawionych  przez  geny. 

Jednakże  wypada  pam iętać,  iż  mówiąc  o  wyjątkowości  człowieka,  mówimy 

o  wyjątkowości  zwierzęcia  w  świecie  zwierząt.  A rgum entow anie,  że  żaden 

g atunek   nie  stw orzył  k u ltu ry   porównywalnej  z  ludzką,  bo  inne  zw ierzęta  nie 

potrafią tworzyć ku ltury , je s t bez  sensu -   przecież  człowiek je s t  zwierzęciem. 

Dla niektórych myślicieli -  niestety. Lecz św iat ludzi to przecież św iat zwierząt. 

Co  nie  oznacza  bynajm niej,  że  nie  odróżniam   w  ogóle  człowieka  od  np. 

szym pansa.  J e s t  oczywiste,  że  człowiek różni  się  od  szym pansa,  że  szym pans 

różni się  od  paw iana,  że wszyscy  oni różnią się  od królika itd.  Chodzi m i tylko 

o to, że k u ltu ra  nie staw ia człowieka ponad innym i gatunkam i. Staw ia go  obok

14  Ibidem ,  s.  211-218.




214

R a fa ł  Sikora

-  jako jeden   z  wielu gatunków .  To  stw ierdzenie  oznacza koniec wywyższania 

się.  N iepraw dą  jest,  iż  żadne  zwierzę  nie  może  osiągnąć  tego,  co  człowiek. 

Liczne  przykłady  konwergencji  ewolucyjnej  są  przesłanką  n a   rzecz  tw ier­

dzenia,  że  może  -   skoro  udało  się  m ałpie,  k tó ra   sam a  siebie  nazyw a  Homo 

sapiens  -   również  innem u   gatunkow i  mogłoby  się  powieść  w  tw orzeniu  ta k  

skomplikowanej  k ultury.  Sam a świadomość tego je s t olśniewająca dla ludzkiej 

pychy.  Pychy,  k tó ra   być  może  byłaby  uzasadniona,  gdyby  ludziom  udało  się 

(dzięki  kulturze)  zrealizować  rozwój  zrównoważony  -   czyli  trw anie  g atu n k u  



ludzkiego  w h arm onii  z  biosferą  w  ewolucyjnej  skali  czasu.

Yüklə 78,85 Kb.

Dostları ilə paylaş:




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©www.genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə