― 178 ―
przygotowuje jednak własną śmierć, albowiem przy zaaplikowaniu go
przyrodzie okazuje się, że jeśli nie występuje tu ten pierwotnie cało-
ściowy charakter rozumu, to i wiara w to, że można tę całość osiągnąć
za pomocą jasnego i rzetelnego ujmowania prostych pojedynczych
prawd, jest niczym więcej aniżeli articulus fidei tejże rygorystycznej
nauki. Od tego czasu – w przybliżeniu od momentu, w którym Newton
ukończył mechanikę Galileusza – pojawia się tu nagle obok i przeciw-
ko starej nauce o całości i jej skończonych, ujętych w swojej budowie
podstawach, zbiór nauk, które są trwałe, pozytywne, pewne, obiektyw-
ne, a jednocześnie niecałościowe, ograniczone, postępujące od jednego
członu do drugiego a nigdy definitywnie niekończące swoich analiz.
W Kartezjuszowym sposobie myślenia nie występuje jeszcze w pełni
uświadomiony konflikt między tymi naukami, ale uwidacznia się on
już od czasów Pascala. Pascal nie konstruuje żadnego systemu, stara
się jednak rozwiązywać pojedyncze, niezależne problemy, do których
przystępuje bez uprzedniego zorientowania na całość, bez esprit de
système. Natomiast wraz z końcem tego stulecia, kiedy to filozofia me-
todycznie przeszła przez nowe doświadczenia, przyznaje ona niemalże
jednomyślnie, że matematyczny rygor nie jest adekwatnym substytu-
tem starego podejścia całościowego, ani drogą do jego osiągnięcia.
Matematyczny racjonalizm bynajmniej nie stawiał się jeszcze przeciw-
ko teologii, zaproponował on jedynie nowe rudymenta dowodzenia jej
fundamentalnych prawd. Charakterystyczne jest natomiast, że u Pascala
spotykamy się już z próbą niemetafizycznej teologii, z próbą uprawia-
nia jej na miarę ograniczonych ludzkich możliwości, sprzeczności oraz
niemożności ujęcia człowieka całościowo za pomocą ograniczonego,
pozytywnego rozumu.
Epoka niechęci względem esprit de système właściwa Oświeceniu,
okres postępującego zwycięstwa ograniczonego rozumu, powszechne-
go i praktycznego w intelektualnym badaniu wszystkiego, jak również
w praktyce życia codziennego przynosi ze sobą również krytykę ra-
cjonalnej teologii, tj. metafizycznej części teologii. Tak się po części
zapada most, który przez stulecia był budowany i obecny pomiędzy
chrześcijańskim objawieniem a przyrodzonym pojmowaniem świata
właściwym człowiekowi. Tym samym rozpada się naiwnie podpiera-
na antyczną metafizyką możliwość dotarcia przez człowieka za pomo-
cą własnych sił do podstaw bytu, znajdujących się poza nim samym.
A ponieważ myślenie metafizyczne dominowało jeszcze po upadku
metafizyki, dlatego człowiek od osiemnastego wieku albo szukał pew-
nego zaczepienia, zakotwiczenia w czymś całościowo zdefiniowanym,
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015
― 179 ―
w jakiejś całości, kompletności, albo próbował znaleźć nową drogę do
całościowego, organicznego pojęcia rozumu, jakie przynależało antycz-
nej metafizyce, w takiej formie, w jakiej przejęła ją i przeformułowa-
ła europejska myśl średniowiecza. Pierwszą drogą podążał empiryzm,
sceptyczna negacja metafizyki i pozytywizm, które trzymają się danych
zmysłowych, powierzchni rzeczy, wiedzy empirycznej, a których filo-
zofia sprowadza się do krytyki metafizycznych, tj. w gruncie rzeczy
językowych, nieprawidłowości, które człowiek projektuje na rzeczy-
wistość ze względu na swoje przyzwyczajenia oraz antropocentryczne
tendencje. Religią jest tu antropomorfizm, teologią dogmatyczną naiw-
na wiedza połączona z instytucjonalną duchową przemocą. Filozofia
ma tutaj wartość jedynie negatywną, jest czystą destrukcją wszystkiego,
co jest, z wyjątkiem tego, co dane bezpośrednio, jest zagładą całego do-
mniemanie czcigodnego metafizycznego szkieletu bytu, który miał być
ujęty w swej pełni i naturze. Za pomocą tego destrukcyjnego procesu
redukuje się całą terminologię stosownie do empirycznych ograniczeń,
do obszaru uwarunkowanego i uprawianego na ludzką modłę. Ręka
w rękę z tym podążała również nowa praktyka życiowa skupiona na
kategorii prywatnej i publicznej użyteczności oraz nowy sposób obiek-
tywnego pojmowania człowieka, wyznawanych przez niego wartości
oraz celów, które stały się argumentami nowego rachunku przydatności
i dobrobytu. Nowa technika obiektywnej, ekonomicznej, niebezpośred-
nio przymusowej kontroli oraz manipulowania ludźmi była uważana
za rodzaj postępu. Nowoczesny odpowiednik organicznej wersji rozu-
mu wyrósł z niezadowolenia, ze sceptycznego i negatywnego stanowi-
ska względem skończoności, ale również z niedostatków empiryzmu,
głównie z jego zbytnio pasywnego charakteru. Pojawił się tam, gdzie
tradycja pozytywnie metafizycznej myśli pozostała najżywsza. Wyko-
rzystał motyw odkryty przez Kartezjusza, którego nowoczesny racjo-
nalizm nie rozwinął w organiczną strukturę, tj. motyw podmiotu i jego
pewności siebie, a więc ludzkiej autonomii względem absolutnej pote-
stas divina w sferze prawdy. Przede wszystkim zrobił to, aby królestwo
ludzkie, czy lepiej: tę autonomiczną rozumową władzę określić ściśle
zamkniętym układem pojęciowym. Następnie, aby ten system pojęcio-
wy w nierozłącznym połączeniu utożsamić z samą strukturą rzeczywi-
stości, żeby położyć znak równości między substancją a podmiotem,
aby „ideę” rozumieć jako „pojęcie”, które samoczynnie rozwija się
i realizuje stary, dotychczas nieosiągnięty cel myślenia metafizyczne-
go – uzyskanie jedności bytu i myśli, ich identyfikacji, która przekracza
ich podział, syntezę, resorpcję ich rozłamu i różnic. Tutaj po raz ostatni
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015