Antonio Labriola – Historia, filozofia, socjologia i materializm historyczny (1902/1903 rok)
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 2 -
www.skfm-uw.w.pl
„Historia, filozofia, socjologia i materializm
historyczny” („Storia, filosofia della storia,
sociologia e materialismo storico”) to jeden z
wykładów, które w roku akademickim 1902-1903
wygłaszał Antonio Labriola na Uniwersytecie
Rzymskim. Wykład ten, obok wielu innych
tekstów, ukazał się następnie w zbiorze Antonio
Labriola, Scritti vari di fllosofia e politica, Bari,
1906 r.
Podstawa niniejszego wydania: Antonio Labriola,
„Pisma filozoficzne i polityczne”, tom 1, wyd.
Książka i Wiedza, Warszawa 1962.
Tłumaczenie z języka włoskiego: Barbara
Sieroszewska.
Antonio Labriola – Historia, filozofia, socjologia i materializm historyczny (1902/1903 rok)
I
Terminu historia używa się, jakby w celu zmylenia nas, na oznaczenie dwóch całkowicie różnych
pojęć: całokształtu minionych wydarzeń oraz całokształtu środków pisarskich i naukowych, za pomocą
których podaje się te wydarzenia do wiadomości.
Wyraz grecki odpowiada temu drugiemu znaczeniu, a nawet wyraża subiektywną postawę
badawczą; wraz z ojcem historii pojawia się literacki sens tego słowa: „Oto jest ekspozycja badań
Herodota”. Kiedy w połowie XIX w. zaczęła się przejawiać potrzeba zorganizowanej dyscypliny badań
historycznych, Gervinus wymyślił nazwę historica
1
przez analogię z gramatyką i logiką. Natomiast
niemiecki wyraz Geschichte, pochodzący od czasownika geschehen – zdarzyć się – reprezentuje tę pierwszą
kategorię, albo też powiedzieć można, że reprezentuje ciąg kolejnych wydarzeń. Kwestia ta wydaje się
obojętna, a jednak w pojęciu filozofii historii staje się zagadnieniem podstawowym; dość przytoczyć
rozliczne nonsensy, które zostały wypowiedziane ostatnio we Włoszech w dyskusjach na temat
materializmu historycznego: w dyskusjach tych wiele nawet wybitnie inteligentnych ludzi nie potrafiło
zrozumieć, że ta doktryna dotyczy znajomości faktów i wydarzeń, a nie filozofii badań i sztuki
narratorskiej.
Stąd też pytanie, które wielu sobie stawia – czy mianowicie historia może stać się nauką ścisłą –
wymaga dwojakiego potraktowania, w zależności od tego, czy słowo to bierzemy w pierwszym czy drugim
znaczeniu. Co się tyczy znaczenia drugiego, trzeba przede wszystkim pamiętać, że przed wiekiem XIX nie
istniały naukowe metody badań historycznych i że nawet jeśli jakiś poszczególny intelektualista, pisząc o
jakiejś określonej epoce, przejawiał zmysł krytyczny, to jednak nigdy ta krytyka nie przybierała formy reguł
i kanonów
2
. Od czasu, kiedy zaistniała potrzeba krytycznego traktowania historii, z poszczególnych doktryn
uformowały się i wykrystalizowały różne teorie egzegezy i interpretacji, które pozwalają stwierdzić, że ktoś
się dzisiaj przygotowuje filologicznie do stania się na przykład włoskim mediewistą.
A zatem nie historia w sensie narracyjnym stała się nauką ścisłą, gdyż narracja związana jest zawsze
z dziedziną intuicji, tylko nasze sposoby odtwarzania przeszłości stały się poprawne, stały się naukowe, na
przykład na polu lingwistyki, epigrafii itp. Gdyby ludzie rozprawiający o tych rzeczach raczej na chybił
trafił chcieli postawić zagadnienie w sposób właściwy, powinni by je sformułować tak: Jaki stopień
naukowego przygotowania jest potrzebny, aby sięgnąć do dokumentów, które trzeba zbadać dogłębnie,
chcąc odtworzyć sylwetkę przeciętnego florentczyka z początku wieku XIV?
Jeśli natomiast postawimy dylemat „nauka czy sztuka” w odniesieniu nie do naszych metod, ale do
całokształtu wydarzeń, przekonamy się wkrótce, że dylemat ten się nie ostoi. Przypuszczalnie nikomu nie
przyjdzie do głowy pytać fizjologa, czy trawienie jest sztuką czy nauką, jakkolwiek o fizjologii jako takiej
można powiedzieć, że jest równocześnie sztuką, albo też techniką doświadczalną, a w swoich konkluzjach
jest nauką. A kiedy mówimy, że historia, jako suma wydarzeń, nie podpada pod dylemat „sztuka czy
nauka”, to nie jest to zwykła, oczywista uwaga, lecz coś sięgającego w głąb zagadnienia. Jeśli, jak było
powiedziane wyżej, potrzebujemy rozlicznych sposobów i metod naukowych, aby ustalić prawdę wydarzeń,
które chcemy następnie odtworzyć jako sztukę opowiadania czy ekspozycji, to dlatego, że historia w sensie
obiektywnym obecnie nie ukazuje nam się już jako przypadkowy produkt pewnej sumy dowolnych czynów
ani też jako emanacja woli wyższej, co byłoby jej wytłumaczeniem teologicznym, ale jako coś będącego w
automatycznym ruchu, coś, co przedstawia sumę działalności ludzkiej w procesie przemian samego
człowieka od stanu zwierzęcego aż po jego stan obecny. A skoro zaznajomiliśmy się już z tym
wielopostaciowym procesem, który jest historią w sensie obiektywnym, absurdem jest zadawać sobie
pytanie, czy to sztuka czy nauka – jest to bowiem podstawa zarówno wszelkiej sztuki, jak nauki. Wszystkie
dziedziny sztuki i nauki są aspektami czy momentami tego samego procesu kształtowania się człowieka.
Kiedy na przykład ustalamy w estetyce kanony poematu epickiego, albo też w dyscyplinach praktycznych
1
Termin historica używany był już w dawnej literaturze, np. w książce Vossia z r. 1622. (Przyp. red. wł.).
2
Również i to twierdzenie należałoby złagodzić, rozumiejąc je w pewnym przybliżeniu: zob. G. Gentile, Contribution à
l'histoire de la méthode historique, w «Revue de synthèse historique», V, 129-152. (
Przyp. red. wł.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 3 -
www.skfm-uw.w.pl